Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Warhammer - bardzo drogie hobby (cz.112)
- Written by Agnieszka Steur
- Published in Temat tygodnia
- Add new comment
Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie
Agnieszka Steur
Warhammer - bardzo drogie hobby
Cały czas zastanawiam się, czy powinnam poruszać ten temat. Zdarzało mi się, że pisałam już o czymś, o czym na początku nic nie wiedziałam. W takim przypadku, za każdym razem, gdy siadałam do pisania niedzielnego felietonu najpierw się uczyłam. Szukałam informacji, rozmawiałam, czytałam. Tym razem zastanawiam się, czy jednak się nie poddać. Temat chyba mnie przerasta. Za dużo informacji a ja nie wiem, co wybrać.
Może zacznę od początku. W ubiegłym tygodniu mój syn zapytał, czy nie wybierzemy się do miasta na zakupy. Pomyślałam, czemu nie i zapytałam, co chce kupić.
- Chcę do mojego sklepu - powiedział – potrzebuję farbę. Dla niewtajemniczonych brzmi to być może enigmatycznie, ale wiedziałam, o co mu chodzi. Swoim sklepem mój syn nazywa sklep hobbystyczny specjalizujący się w grach planszowych i figurach Warhammer. Wtedy właśnie pomyślałam, że te figurki są bardzo dobrym tematem do felietonu. Natychmiast jednak pojawiło się pytanie, co ja tak naprawdę o nich wiem?
Tematem Warhammer a precyzyjniej mówiąc Warhammer 40.000 mój syn zainteresował się ponad rok temu. Wtedy również odkrył „swój sklep”.
Pamiętam, gdy po raz pierwszy poszedł tam na zakupy. Był bardzo przejęty.
Kupił pakiet startowy i pokaźnych rozmiarów książkę. Bardzo szybko przekonałam się, że wszystkie figurki są w częściach. Najpierw należy je złożyć. To bardzo żmudna praca, biorąc pod uwagę, że w takim pakiecie startowym są dwie armie. To jednak nie są zwykłe wojska. Istoty, na które patrzyłam pochodzą z opowieści science - fiction. Zresztą nic dziwnego Warhammer 40.000 oznacza, że akcja opowieści rozgrywa się w roku 40 000. W dalekiej przyszłości armii jest wiele a każdą wiąże się opowieść, każda ma swoją historię i swoje szczególne zdolności. Już wtedy, gdy opowiadał mi o tym, zaczęłam się gubić. Z czasem, niestey, informacje nie stały się bardziej zrozumiałe.
Jeśli to przepowiednia przyszłości, pokoleń, które przyjdą po nas nie czeka nic dobrego. Przyszłość Warhammer jest brutalna, ciemna i skoncentrowana na prowadzeniu nieustannej wojny. Wszyscy walczą ze wszystkimi, wszędzie.
Kolejnym etapem przygody z Warhammer, jest malowanie figurek i jeśli składanie jest trudne, malowanie, przynajmniej dla mnie, graniczy z cudem. To bardzo, bardzo precyzyjna praca. Nie wspomniałam, że figurki zazwyczaj mają zaledwie 4 do 5 centymetrów. Z tego powodu malowanie detali wymaga nie tylko sprawnego oka, ale i pewnej dłoni. Ta część mojemu synowi sprawia chyba największą radość. To bardzo kreatywny etap, dający wiele radości, szczególnie, gdy skończy się malować. Już zauważyłam, że jak tylko skończy, rozpoczyna kolejny projekt i malowaniu tak naprawdę nie ma końca.
Zaczęłam przeszukiwać Internet, ale nie potrafię pojąć tego świata. Ponieważ to jest cały świat… a właściwie kilka światów… kilka wszechświatów.
W największym skrócie Warhammer to gra bitewna, nie wiem, czy mogę ją nazwać planszówką, to chyba nie oddaje jej kompleksowości. Mogłabym napisać stołowa, ale takie określenie chyba nie istnieje. Podczas rozgrywki, dwóch lub więcej graczy rywalizuje ze sobą za pomocą armii miniaturowych modeli przedstawiających przeróżne rodzaje wojsk. Jednak do tego etapu jeszcze nie doszliśmy. Aby przystąpić do gry, należy mieć gotową armię i wiedzieć jakie są zasady gry a tych zasad jest mnóstwo i są skomplikowane.
Wróciliśmy do domu, mój syn pobiegł malować kolejną figurkę a ja zaczęłam przeszukiwać Internet w nadziei na jakiś taki skrót, informacje w pigułce na temat Warhammer 40.000.
Największym minusem tego hobby jest to, że wszystko jest bardzo drogie. A osoba zakochana w tych figurkach, wciąż chce więcej.
Te figurki to nie tylko gra planszowo-stołowa, ale również wiele gier komputerowych. To również książki beletrystyczne, opowiadające o przygodach przeróżnych armii. Kupiłam jedną z takich książek, może to choć trochę rozjaśni mrok mojej niewiedzy.
Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.
Agnieszka
25.07.2021 Niedziela.BE // fot. Collective Arcana / Shutterstock.com
(as)
Latest from Agnieszka Steur
- Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Trochę inna dwujęzyczność (cz.119)
- Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Po belgijsku na słodko (cz.113)
- Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Wszystkie stworzenia duże i małe (cz.111)
- Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Smaczne, ale niekoniecznie zdrowe święta (cz.110)
- Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Czy ktoś widział szarego kota? (cz.109)