Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Chwalił Hamas, atakował Belgię. Zostanie wydalony?
Polska: E-rejestracja zlikwiduje kolejki do lekarzy? Wyjaśniamy, o co chodzi
Belgia: Dobra wiadomość! Żywność już tak nie drożeje
Belgia: Maroko obiecuje zacieśnić współpracę w walce z nielegalną imigracją
Koniec z bezdomnością w Brukseli do 2029 roku?
W jakim celu fotografia biznesowa?
Belgia: Seks randka z finałem w sądzie. „Na zdjęciu wyglądał inaczej”
Niemcy: Przywódca skrajnej prawicy oskarżony o użycie nazistowskiego hasła
Belgia: Starzejmy się. Szybko przybywa 80-latków
Belgia: Burmistrz proponuje zakaz używania w nocy e-hulajnóg
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Jest bardzo źle. Poczta Polska będzie zamykać placówki i skracać godziny pracy

Menedżerowie Poczty Polskiej już otrzymali wytyczne. Część punktów pocztowych mają zamykać, w pozostałych skracać godziny ich pracy. Potrzebna jest także redukcja etatów.

Oddając władzę, PiS zostawił Pocztę Polską w złym stanie. Starta finansowa za 2023 r. może sięgnąć nawet 787 mln zł. Jest tak kiepsko, że pracownicy nie mają co liczyć na podwyżki.

Gorzej, bo problemem jest nawet wypłacanie pensji minimalnej.

Związkowcy już wcześniej alarmowali, że załoga zarabia mało, a wyrównanie do najniższej krajowej odbywa się poprzez wypłacanie premii. A przecież premie i nagrody to pieniądze dodatkowe za zawodowe osiągnięcia.

Mniej okienek

Na ratunek PP ma ruszyć państwo. I ma przekazać jej aż 700 mln zł rekompensaty. To jednak nie uchroni firmy przed koniecznymi, bolesnymi zmianami. Ich szczegóły są już znane.

„Urzędy poza dużymi miastami i centrami handlowymi mają być zamykane w soboty, zmniejszona ma być liczba okienek i czas pracy urzędów (nie będzie pracy na dwie zmiany). To – w sytuacji braku listonoszy czy opóźniających się doręczeń – może skutkować dalszym spadkiem jakości usług” – podaje „Rzeczpospolita”.

Dodajmy, że od 2012 roku liczba placówek i tak stopniała o ponad 1700, czyli o jedną piątą. Obecnie w całym kraju jest 6727 punktów pocztowych. Jeszcze w 2022 było ich 7620.

To nie jedyny ruch kierownictwa PP. Wkrótce ma być wypowiedziany przez firmę układ zbiorowy. To jeszcze nieoficjalna informacja, ale oznacza możliwe zwolnienia.

Mniej pracy

Mowa o zwolnieniach grupowych, ale nie tylko. Poczta Polska chce ograniczać zatrudnienie poprzez to, że nie będzie przyjmowała do pracy nowych osób, nie będzie przedłużała umów zawartych na czas określony i liczy na odchodzenie pracowników na emerytury.

– Sytuacja finansowa jest niezwykle trudna. Spółka wymaga kompleksowej transformacji, dlatego przeprowadzenie tego procesu jest priorytetem dla zarządu. Przyjęty plan finansowy oraz zatrudnienia należy traktować jedynie jako punkt wyjścia dla dalszych działań naprawczych – tak obecną sytuację tłumaczy PP.

Redukcja zatrudnienia dotyczy 5 tys. osób. W połączeniu z innymi działaniami z firmą może się rozstać nawet 10 tys. pracowników. Łącznie w PP pracuje 63 tys. osób.

Miski zamiast podwyżek

Tymczasem zagrożoną zwolnieniami załogę zbulwersowała decyzja władz firmy dotycząca akcji „Poczta przyjazna czworonogom”. PP chce kupić miski na wodę dla psów klientów.

Akcja chwalebna, ale biorąc pod uwagę liczbę placówek, filii i agencji, wydatek sięgnąłby nawet 500 tys. zł. A to jest równowartość miesięcznej płacy minimalnej dla 90 pracowników.


18.04.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Z lasów wciąż wyjeżdżają ciężarówki pełne drzew. Ekolodzy biją na alarm

Wycinka lasów ma się dobrze. Pomimo zapewnień, że to koniec z dzikim cięciem drzew, codziennie wywożone są kolejne. Ekolodzy zawiadamiają prokuraturę.

Koalicja rządząca obiecała – przypomniał Dziennik.pl – że wstrzymane zostaną wycinki 20 procent najcenniejszych lasów. Jak to z obietnicami bywa, okazały się na wyrost.

Bo brakuje polityki leśnej

– Codziennie z polskich lasów wyjeżdża ponad 5800 ciężarówek z wyciętymi drzewami. Wiemy, że wyjeżdżają też z najcenniejszych przyrodniczo lasów, wyłączonych tymczasowo przez rząd z wycinek – podkreśla cytowany przez serwis Marcel Andino Velez z Greenpeace Polska.

Aktywiści podają konkretny przykład. Chodzi o buki i jodły karczowane w Nadleśnictwie Stuposiany w Bieszczadach.

– To szokujący wyraz arogancji wobec nowych władz resortu i polityki nowego rządu, ale przede wszystkim, wobec zdecydowanej większości społeczeństwa, która oczekuje lepszej ochrony najcenniejszych lasów – uważa Aleksandra Wiktor z Greenpeace Polska.

A Velez dodaje: – I kolejny argument za tym, żeby rząd jak najszybciej opracował reformę polityki leśnej w naszym kraju.

Jest zawiadomienie, jest kontrola

Ponieważ ministerialne polecenia są ignorowane, dlatego Greenpeace Polska – podał Dziennik.pl – zawiadomi prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa w Nadleśnictwie Stuposiany.

Natomiast Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska, zapewnił, że zlecony został już audyt.

W serwisie X napisał: „Ustalimy szczegóły. Mam zapewnienie ze strony Lasów Państwowych, że moratorium jest przestrzegane. 22.04 spotykamy się wszyscy na Ogólnopolskiej Naradzie o Lasach. Będziemy pracować nad dojściem do 20 proc.”.


18.04.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Zakazy, ograniczanie, podwyżka. Sposoby na utrudnianie dostępu do alkoholu

Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych jest konieczny – uważa ministra zdrowia. Bo nie powinno się ułatwiać dostępu do alkoholu w takich miejscach.

To jeden z pomysłów Izabeli Leszczyny na ograniczania dostępności alkoholu w ogóle. Jak przekonuje – to konieczne, bo – jak powiedziała w Radiu Zet:

– Skutki leczenia osób, które nadużywają alkoholu, obciążają wszystkich podatników.

Jeszcze trzeba przekonać koalicjantów

– Alkohol w ogóle nie powinien być sprzedawany na stacji benzynowej – podkreśliła w rozmowie z serwisem.

Pomysł na prośbę premiera jest teraz analizowany. Bo żeby go urzeczywistnić, trzeba jeszcze przekonać do niego koalicjantów.

– Będę przekonywała do tego kolegów i koleżanki z rządu – zapewniła Leszczyna.

Reklama piwa. Zaostrzyć!

Kolejny pomysł na ograniczanie dostępności alkoholu ma Senat. Proponuje mianowicie wydłużenie zakazu reklamowania piwa telewizji do godziny 22.

Przypomnijmy, że w Polsce zakazane jest reklamowanie wysokoprocentowych alkoholi. Te same przepisy zezwalają jednak na reklamowanie piwa, ale dopiero po godz. 20.

Abstynenci poszli do Senatu

Pomysłów na ograniczanie sprzedaży alkoholu jest więcej. Otóż do Senatu trafiła właśnie petycja Mazowieckiego Związku Stowarzyszeń Abstynenckich.

Jaki jest pomysł abstynentów?  Chodzi o ustalenie minimalnych cen za piwo, wódkę, wino i inne napoje wyskokowe.

– Chcielibyśmy, żeby pół litra wódki kosztowało co najmniej 40 zł, wino 20 zł, a piwo około 10 zł – powiedział w rozmowie z „Super Expressem” Bogdan Urban, prezes związku.

Miałoby to uniemożliwić dużym sieciom handlowym organizowanie głośnych akcji promocyjnych. Między innymi ofert dotyczących piwa pod hasłem „12+12” lub sprzedawanie wódki za 10 zł.

Jaki może być los petycji?

To – najogólniej – Zależy od senatorów. Senat po jej rozpatrzeniu może przygotować projekt ustawy, która trafi do Sejmu, Jeśli tam znajdzie się większość, która poprze ten pomysł, dokument może trafić na biurko prezydenta.

Pomysł abstynentów podoba się Magdalenie Biejat, wicemarszałkini Senatu.

– Mamy w Polsce duży problem z nadużywaniem alkoholu. Jest zbyt łatwo dostępny. Jest wszędzie. Wprowadzenie cen minimalnych, które pozwolą ograniczyć sztuczne zaniżanie cen alkoholu dużym sklepom sieciowym, ma więc rację bytu – powiedziała „Super Expressowi”.


18.04.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Uwaga, kierowcy. Szykuje się rewolucja w mandatach

Ministerstwo Sprawiedliwości planuje nowelizację przepisów. Dzięki temu o wiele łatwiej będziemy mogli odwołać się od niesłusznie wystawionych mandatów.

W obowiązującym systemie kierowcy mają ograniczone możliwości obrony, jeśli uważają, że mandat został niesłusznie wystawiony.

Mogą oczywiście nie przyjąć mandatu i poczekać na sądowe rozstrzygnięcie sprawy, ale te procedury są skomplikowane i zwykle oparte na dowodach przedstawianych przez policję.

Ostatecznie więc zaakceptowanie mandatu na miejscu zdarzenia kończy postępowanie i eliminuje szanse kierowcy na późniejsze zakwestionowanie przez niego zasadności kary.

Poskarżyli się rzecznikowi

W odpowiedzi na liczne skargi, które wpłynęły do RPO, a dotyczące przede wszystkim mandatów za przekroczenie prędkości opartych na niewłaściwych – zdaniem kierowców – pomiarach, Ministerstwo Sprawiedliwości postanowiło zrewidować przepisy i rozszerzyć możliwości odwołania.

Umożliwi to kierowcom unieważnienie mandatu nawet po jego akceptacji, jeżeli pojawią się nowe dowody ich niewinności.

Będą zmiany

Zmienione zostaną zapisy w art. 101. Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia.

Obecnie ukarany ma tylko 7 dni od uprawomocnienia się mandatu na złożenie wniosku o uchylenie kary w specyficznych sytuacjach, np. wtedy, gdy grzywnę nałożono za czyn niebędący czynem zabronionym jako wykroczenie.

Zmiana przepisów wyposaży ukaranego w dodatkowe argumenty. Kierowca nawet po uprawomocnieniu się mandatu będzie mógł spokojnie powołać się np. na popełnienie przez organy ścigania błędów mogących wpłynąć na treść mandatu czy nowe fakty świadczące o jego niewinności.

Nowelizacja ma na celu zapewnienie, że żaden kierowca nie zostanie niesłusznie ukarany bez możliwości obrony swojego stanowiska. Na razie nie wiadomo, kiedy wejdzie w życie.


17.04.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed