Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Pogoda na piątek 17 maja
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 17 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: W Tervuren zauważono 20 młodych dzików
Polska: Leczyli boreliozę zakazaną w Polsce metodą. Wkroczył rzecznik praw pacjenta
Belgia: Podejrzany o podwójne morderstwo w Molenbeek oddał się w ręce policji
Film „Putin”, w reżyserii Patryka Vegi [zobacz ZWIASTUN 2:30min]
Polska: W jakim stanie jest Poczta Polska? To niemal trup
Basen w Mechelen ewakuowany po tym, jak dzieci poczuły się źle
Polska: „Czytajcie! Czytanie daje wolność!” Wystartowała kampania #TataTeżCzyta2024
Polska: Kto głoduje w Sejmie? Nie rolnicy, ale kierowca tira i elektryk
Redakcja

Redakcja

PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 2 marca 2022, www.PRACA.BE)

Polskojęzyczny serwis ogłoszeniowy portalu internetowego NIEDZIELA.BE jest coraz popularniejszy - znajdziesz tu pracę w Belgii, mieszkanie w Belgii, samochód w Belgii, busy do/z Polski, itp, itd.

Zapraszamy do umieszczania ogłoszeń jak również do korzystania z ogłoszeń już tam obecnych na http://OGLOSZENIA.NIEDZIELA.BE

Skrót do ogłoszeń Praca - zatrudnię to PRACA.BE

Jeśli szukasz pracowników lub podwykonawców to daj ogłoszenie na portalu http://OGLOSZENIA.NIEDZIELA.BE - ogłoszenia są bezpłatne :)

 

Jeśli szukasz pracy w Holandii to zaglądnij na holenderski portal Niedziela.NL - a setki ogłoszeń (ponad 1000 wakatów codziennie!) znajdziesz na PRACA.NL

 


02.03.2022 NIEDZIELA.BE - polskojęzyczny portal internetowy Numer 1 w Belgii (wg rankingu firmy Amazon www.ALEXA.COM)

(kmb)

{jcomments off}

 

Zdrowie: Prawidłowe mycie zębów daje więcej korzyści niż myślisz

Warto po instruktaż mycia zębów udać się do gabinetu dentystycznego. Utrzymanie w dobrym stanie jamy ustnej to nie tylko świeży oddech i ładny uśmiech, ale i szereg innych korzyści: na przykład niższe ryzyko… zapalenia płuc, grypy czy zaostrzenia POChP. A ostatnie badania dostarczyły dowodów, że osoby zmagające się z chorobami dziąseł są 3,5 razy bardziej narażone na ciężki przebieg COVID-19!

Stan zapalny dziąseł powstaje wskutek odkładania się płytki nazębnej, co jest efektem niewłaściwego lub niezbyt częstego czyszczenia zębów. Taki miejscowy proces toczący się w tkankach przyzębia stanowi czynnik ryzyka dla wielu chorób ogólnych.

- Jeżeli stan zapalny trwa dłużej i obejmuje tkanki głębiej położone, powoduje to uszkodzenie włókien ozębnej i destrukcję kości. Nieleczone zapalenie przyzębia  może prowadzić do utraty uzębienia, ale i do poważniejszych konsekwencji, bowiem miejscowy stan zapalny oddziałuje na zdrowie ogólne, poprzez przedostawanie się bakterii i/lub mediatorów zapalnych do krwiobiegu – zwraca uwagę prof. Renata Górska, prezes Polskiego Towarzystwa Periodontologicznego.

Co powinno nas zaniepokoić? Zaczerwienienie dziąseł, zmiana ich kształtu (obrzęk, powiększenie brodawek) oraz krwawienie, które może występować samoistnie lub np. pod wpływem spożywania twardych pokarmów czy po szczotkowaniu zębów. Wbrew pozorom z takimi objawami trzeba pilnie zwrócić się do specjalisty, który pomoże wyleczyć stan zapalny.

Leczenie pozwoli nie tylko na pozbycie się przykrego zapachu z ust. Jama ustna jest potencjalnym rezerwuarem patogenów układu oddechowego, które mogą predysponować pacjentów do zakażenia bakteryjnego, zwiększając ryzyko  wystąpienia zapalenia płuc i grypy oraz zaostrzenia POChP. W ostatnim czasie ukazały się także badania nad zależnością między chorobami dziąseł a zwiększonym ryzykiem zakażenia koronawirusem.

Zdaniem badaczy stan zapalny i choroby dziąseł mogą ułatwić wirusowi SARS-CoV-2 wnikanie do układu krwionośnego, prowadząc do zaburzenia czynności płuc. Mówiąc w skrócie wirus dostaje się do organizmu przez nos i usta, następnie gromadzi się w ślinie i wnika do poddziąsłowej płytki nazębnej; stamtąd dostaje się do naczyń krwionośnych i trafia do płuc.

- Według badań opublikowanych w periodyku „Front Microbiology”, czynniki ryzyka, takie jak zła higiena jamy ustnej, kaszel oraz wentylacja mechaniczna umożliwiają mikroorganizmom przedostawanie się do dolnych dróg oddechowych i tym samym wywoływanie chorób układu oddechowego. Z kolei w badaniach opublikowanych w „Journal of Oral Science” wykazano, że aspiracja bakterii periodontopatycznych indukuje ekspresję enzymu konwertującego angiotensynę 2, receptora SARS-CoV-2, oraz produkcję cytokin zapalnych w dolnych drogach oddechowych, a zła higiena jamy ustnej może prowadzić do zaostrzenia przebiegu COVID-19  - mówi prof. Tomasz Konopka, Wiceprezes Zarządu Polskiego Towarzystwa Periodontologicznego, Kierownik Katedry i Zakładu Periodontologii UM we Wrocławiu.

Z badań przytaczanych przez profesora wynika, że osoby zmagające się z chorobami dziąseł:

  •  są 3,5 razy bardziej narażone na cięższy przebieg COVID-19,
  •  4,5 razy częściej wymagają leczenia pod respiratorem,
  •  ryzyko ich śmierci jest o 9 razy większe w porównaniu do osób, które nie mają tego problemu.

Warto zauważyć, że w przypadku pacjentów ciężko chorych na COVID-19, szansa na uzyskanie profesjonalnej higieny jamy ustnej z powodu długotrwałej hospitalizacji jest znacząco zmniejszona, a w przypadku pacjentów pod respiratorem - poważnie utrudniona. To może zwiększać ryzyko nasilenia infekcji dolnych dróg oddechowych.

- Ponieważ mikrobiom jamy ustnej jest ściśle powiązany z chorobami towarzyszącymi SARS-CoV-2 w płucach, konieczne są skuteczne środki profilaktyczne i zachowanie odpowiedniej higieny jamy ustnej, aby zmniejszyć ryzyko poważnych infekcji – komentuje prof. Tomasz Konopka.

Podstawą prawidłowej higieny jest odpowiednio częste mycie zębów dobrą techniką oraz codzienne nitkowanie przestrzeni między zębami. Warto udać się do dentysty, aby dobrać odpowiednią dla siebie szczoteczkę do zębów i nauczyć się nią posługiwać – wbrew pozorom nie jest to intuicyjne. Wiele gabinetów tego rodzaju usługę proponuje bezpłatnie lub za niewielką opłatą. Pastę do zębów też najlepiej dobrać w porozumieniu z dentystą.


27.02.2022 Niedziela.BE // źródło informacji: Serwis Zdrowie // fot. Shutterstock, Inc.

(cm)

 

WOJNA: Rosji nie stać na zajęcie całej Ukrainy [WYWIAD]

- Rosja to taka duża stacja benzynowa, nic więcej. Jej PKB jest równe jednej prowincji Japonii. Mam nadzieję, że same koszty ekonomiczne, jakie poniesie Putin, powstrzymają go przed dalszą agresją na Ukrainę - mówi dr Sergiusz Kuczyński, wykładowca i szkoleniowiec w zakresie logistyki międzynarodowej i handlu zagranicznego na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej (UMCS) w Lublinie, Ukrainiec.

- Obudziliśmy się dzisiaj w nowej rzeczywistości…

- Muszę przyznać, że byłem zszokowany. O ataku na Ukrainę poinformowała mnie córka, która obudziła się trochę wcześniej niż ja. Nie spodziewałem się, że Kreml podejmie taką decyzję, nie biorąc pod uwagę skutków również dla gospodarki rosyjskiej. Putin ma swoje fikcyjne wizje, które zamierza realizować, nie zważając na nic. Tym bardziej jestem zaskoczony, ponieważ gospodarka rosyjska nie jest w tak dobrym stanie, by organizować tego typu akcje. No, chyba że Putin myślał, że z Ukrainą uda się tak samo szybko jak z Gruzją. Obserwując telewizję ukraińską i serwisy ukraińskie, widzę jednak, że Ukraińcy dobrze sobie radzą, również dzięki pomocy ze strony Polski i innych krajów europejskich. A przede wszystkim mają ogromną motywację.

- Jest pan Ukraińcem i w Ukrainie jest pana rodzina. Czy próbuje pan ściągnąć ich do Polski?

- Już mi się to udało trochę wcześniej. Moja mama mieszka na co dzień w Ługańsku, przyjechała do nas na święta. Razem z córkami wstrzymywaliśmy jej powrót. Mama nie wierzyła, że Rosja zaatakuje. Śledzi media rosyjskie, a wiadomo, jaki tam był przekaz: wszystko jest dobrze i nikt nie zamierza napadać na Ukrainę. Stało się jednak inaczej i mama jest teraz zdziwiona, a ja jestem szczęśliwy, że nie wyjechała z Polski. Gdyby wróciła na Ukrainę, dzisiaj miałbym duży problem i z kontaktem, i z jakąkolwiek pomocą. Na terenach tych samozwańczych republik nie działa nic.

Mam również znajomych Rosjan w Moskwie, którzy myślą inaczej niż propaganda, i nawet z ich pomocą niewiele mógłbym zrobić. Na Ukrainie mam jeszcze sporo znajomych, w Ługańsku już mniej, bo po wydarzeniach z 2014 roku sporo osób wyjechało do Kijowa, Odessy, Charkowa. Chociaż dzisiaj w Charkowie również jest niebezpiecznie.

- Podczas dzisiejszego bombardowania bloku mieszkalnego w Czuhujiwie pod Charkowem zginął 17-latek. Wspomniał pan o Kijowie. Po kilku godzinach można wyciągnąć chyba już pierwsze wnioski: wiele wskazuje na to, że Putin dąży do zajęcia stolicy Ukrainy. Eksperci twierdzą, że jeśli Ukraińcy przetrwają najbliższe 72 godziny, wojna będzie toczyć się dalej. Jeśli nie – sytuacja stanie się naprawdę dramatyczna.

- Dzisiaj do mojej mamy zadzwoniła koleżanka i powiedziała: rosyjska propaganda w mediach jest taka, że Rosjanie nie będą atakować niewojskowych obiektów. Jak widać atakują, jednak wierzę w to, że Ukraińcy przetrwają. Co prawda sytuację komplikuje dosyć długa granica z Rosją i dołączenie Białorusi do tej agresji, ale motywacja wśród Ukraińców jest ogromna. Poza tym znacznie wcześniej udało się ściągnąć sprzęt wojskowy, z którym dobrze sobie radzą. Liczę, że Rosjanie nie dotrą do Kijowa. Co prawda zostaje jeszcze Lwów, ale utracenie stolicy to byłby ogromny problem. Pozytywnie napawają też straty wojsk rosyjskich w pierwszych godzinach walk. Mam nadzieję, że poniesione przez Rosję koszty zahamują dalsze ataki.

- Myśli pan, że Putin patrzy na koszty?

- Należy zdać sobie sprawę, że Rosja nie jest bogatym krajem. To jest taka duża stacja benzynowa, nic więcej. Jej PKB jest równe jednej prowincji Japonii. To jest marna gospodarka.
Oczywiście gospodarka Ukrainy jest w gorszym stanie, ale mam nadzieję, że same koszty ekonomiczne, jakie poniesie Putin, powstrzymają go przed dalszą agresją. Rosji nie stać na zajęcie całej Ukrainy. Nie stać jej na zajęcie nawet Kijowa. Moim zdaniem jest to nierealne.

- Nie jesteśmy niestety w stanie wejść w umysł Władimira Putina, dlatego powstaje pytanie: jak daleko może posunąć się prezydent Rosji?

- Ostatnio groził Zachodowi, żeby ten przygotował się na najgorsze. Moim zdaniem jest to jednak tylko groźba, bo trzeba być totalnie odrealnionym, by spełnić taką zapowiedź. W Rosji są na szczęście ludzie, którzy potrafią myśleć realnie. Nawet w czasach radzieckich znalazły się osoby, które były w stanie powstrzymać swoich przywódców. Liczę więc, że do użycia broni atomowej nie dojdzie.

Wiadomo też, że wojska NATO nie wkroczą do Ukrainy, ale każda pomoc jest ważna. Dzisiaj przeczytałem na przykład o poszukiwaniach pustych ciężarówek, wracających z Polski na Ukrainę. W ciągu godziny znalazło się 150 samochodów, których kierowcy zaoferowali przewóz sprzętu wojskowego. Jest duża mobilizacja, ludzie organizują się w mediach społecznościowych. Sam również jestem zaangażowany w pomoc Ukraińcom przy wypełnianiu różnych dokumentów.

- A czy pana zdaniem dotychczasowe sankcje na Rosję są wystarczające? Dzisiaj przeczytałem wypowiedź Ukraińca mieszkającego w Polsce, który stwierdził: świat nie rozumie, że to za mało.

- Bardzo dobrze, że w ogóle się pojawiły i mam nadzieję, że faktycznie będą, bo na razie są to jedynie deklaracje. Wstrzymanie Nord Stream 2 to poważny sygnał dla Putina. Niemcy zainwestowali w ten projekt ogromne pieniądze, ale podjęto odważną decyzję.

Rosji nie będzie się również opłacało zniszczyć infrastruktury na Ukrainie, bo nie ma alternatywy. Ciekawi mnie bardzo, czy Rosja zostanie wyrzucona ze SWIFT-u (zwykli Rosjanie nie mogliby korzystać ze swoich kart kredytowych, a wszystkie rosyjskie firmy nie mogłyby przeprowadzać żadnych transakcji finansowych – red.). Co prawda Rosja rozmawiała z Chinami o budowie własnej sieci, ale alternatywy dzisiaj nie ma. Taka sankcja stworzyłaby jednak inny problem – dzięki temu systemowi Zachód płaci Rosji za gaz. Liczę też, że Chiny zareagują.

- Rzeczniczka chińskiego MZS stwierdziła dzisiaj, że agresja na Ukrainę „to nie inwazja”, a Rosja to niepodległy kraj i sama może decydować.

- Nie liczę na zdecydowaną reakcję, ale jeśli Rosja zablokuje wyjście z towarami chińskimi na Morze Czarne, Chiny mocno stracą ekonomicznie. Chodzi o Nowy Jedwabny Szlak, w którym Rosja i Białoruś to jedynie kraje tranzytowe, a rynki zbytu są w Europie. Nie spodziewam się, że Chiny zareagują oficjalnie, ale rozmowy z Rosją na pewno będą.

- Z jaką myślą i nadzieją położy się pan dzisiaj spać?

- Nie wiem, o której pójdę spać. Dzień zakończę modlitwą za Ukrainę, Europę i cały świat.


24.02.2022 Niedziela.BE // Bron: Mirosław Wieczorek/News4Media // fot. iStock / zdjęcie ilustracyjne

(ef)

  • Published in Wojna
  • 0

WOJNA: Na granicy ukraińsko-rumuńskiej: młodzi boją się wezwania na front

Na granicy rumuńsko-ukraińskiej pojawił się około południa. Myślał, że postoi z godzinę, półtora. Rozmawialiśmy około 17. Wciąż stał w długiej kolejce.

– Kiedy przyjechałem rano tu, na granicę, kolejka miała jakieś 600 metrów. Kiedy rozmawiamy ma już kilka kilometrów i jeszcze rozciąga się na boczne uliczki tego miasteczka na granicy – mówi pan Paweł (nazwisko zmienione na prośbę rozmówcy – red.).

Wyruszył w drogą powrotną do domu przez Rumunię, bo z Zakarapcia było mu tędy bliżej.

Jest przedsiębiorcą z Chełma. Od 15 lat – jak mówi – prowadzi biznesy w sektorze zbrojnym na Ukrainie. Kilka dni temu pojechał do Zakarpackiej Obłasti. W celu bardziej biznesowym, ale miał też spotkania integracyjne z klientami.

Jeszcze wczoraj (23 lutego) nic nie zapowiadało tego, co się zadziało w nocy ze środy na czwartek. Napaści Rosji na Ukrainę i piekła, jakie się rozpętało.
– Wczoraj przy stole śmieliśmy się nawet z tego, a wyszło, jak wyszło – dodaje. – Kiedy w czwartek rano wyjeżdżałem  z Ukrainy, nic się takiego nie działo, wszystko toczyło się swoim życiem.

Pana Pawła łączą z Ukraińcami nie tylko relacje biznesowe, ale także koleżeńskie. Jak tylko dowiedział się o wybuchu wojny, obdzwonił znajomych Ukraińców i…
– …zaoferowałem noclegi w Polsce – precyzuje. – Wszyscy, z którymi rozmawiałem, i z tymi ze wschodniej, i z tymi z zachodniej Ukrainy, poprosili o pomoc dla rodzin, dla dzieci i żon. Chcą ich zostawić w jakimś bezpiecznym miejscu. Natomiast każdy z nich zapewniał, że zostaje tutaj, na miejscu, żeby bronić się przed tą inwazją. Ale także z obawy o swój majątek, bo inaczej wszystko zostanie rozkradzione – opowiada pan Paweł.

I zaznacza: – Jestem w stanie pomóc im znaleźć mieszkanie w Chełmie i zapewnić przysłowiową miskę ryżu.

Kiedy rozmawiamy, na granicy ukraińsko-rumuńskiej wciąż panuje tłok. – Jak już przekroczę, będę musiał gdzieś odpocząć – dodaje pan Paweł.
– W tej chwili zaczęli przepuszczać pieszych, którzy przychodzą tutaj z zagranicznym paszportami – relacjonuje. – Teraz przychodzą tu całe rodziny. Ale na początku w ogóle ich tu nie było. Przez granice przechodzili tylko młodzi mężczyźni w wieku 25-40 lat. Z walizkami albo małymi plecakami. Ewidentnie po to, żeby uciec przed poborem do wojska, nie dostać wezwania na front. Uciekają  z Ukrainy.

– O, to jestem zaskoczony, bo chwilę przed rozmową z panem widziałem w TVN24 młodych Ukraińców, którzy z kolei wyjeżdżali z Polski na Ukrainę po to właśnie, żeby pójść na front – mówię.

– Też o tym słyszałem – odpowiada pan Paweł. –  Dzwonili do mnie znajomi, którzy zatrudniają Ukraińców. Powiedzieli, że wyjeżdżali przede wszystkim po to, żeby być na miejscu i chronić swoje rodziny. To, co usłyszałem dzisiaj przez telefon, a to, co teraz widzę na własne oczy, to są dwa różne światy – podkreśla.

– Rozmawiałem też z pogranicznikami. Pytałem, jak oni widzą tę sytuację. Usłyszałem, że czekają na rozkazy w związku z obowiązującym stanem wyjątkowym, bo na razie nie wiedzą, co robić. Jak przyjdzie, to wtedy przestaną wypuszczać młodych Ukraińców za granicę – mówi pan Paweł.

I po chwili dodaje: – Wie pan, zawsze jest jakiś procent, który myśli inaczej i inaczej chce sobie wszystko poukładać…


24.02.2022 Niedziela.NL // Bron: Mirosław Wieczorek/News4Media/fot. archiwum prywatne

(ef)

  • Published in Wojna
  • 0
Subscribe to this RSS feed