Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Wielka bijatyka w więzieniu. „Rzucali nożami”
Polska: Przywłaszczył sobie portfel z pieniędzmi. Ta pazerność będzie go teraz kosztowała
Belgijski bokser mistrzem IBF w wadze superlekkiej
Brussels Airlines odwołuje 8 lotów w czwartek. Powodem strajk we Francji
Polska: Coraz więcej emerytur niższych od najniższych. Większość trafia do kobiet
Belgia: Pogoda na 24, 25 i 26 kwietnia
Belgia: Nieumyślne spowodowanie śmierci 17-latka przez policjantów. Sprawa oddalona
Niemcy: 1 na 5 starszych kobiet narażona na ubóstwo
Polska: Po co za grube miliony powstawały te posterunki? Bo tak chciała partia PiS
Polska: Czekasz na 800 plus? Zostało już niewiele dni na złożenie wniosku
Redakcja

Redakcja

Kochamy, ale sprawdzamy. Agencje detektywistyczne testują wierność Polaków

Kiedy wierność partnera stoi pod znakiem zapytania, o pomoc prosimy… detektywów. Tak wynika z analiz jednego z serwisów, który pośredniczy m.in. w tego typu ofertach.

Portal Oferteo.pl dokonał analiz zapytań o usługi detektywistyczne, które użytkownicy serwisu zamieszczali w serwisie w całym ubiegłym roku.

„Zgodnie z ustawą, usługami tego rodzaju są czynności polegające na uzyskiwaniu, przetwarzaniu i przekazywaniu informacji o osobach, przedmiotach i zdarzeniach, realizowane na podstawie umowy zawartej ze zleceniodawcą, w formach i w zakresach niezastrzeżonych dla organów i instytucji państwowych na mocy odrębnych przepisów” – czytamy w komunikacie prasowym.

Twórcy zestawienia podzielili sprawy i wyodrębnili z nich konkretne wątki dotyczące przedmiotów spraw dla detektywów. Okazuje się, że w czołówce uplasowały się dwa tematy:

- udowodnienie zdrady (41 proc.),
- sprawdzenie wierności partnera (30 proc.).  

Pozostałe zapytania dotyczyły m.in.:

- ustalenia miejsca pobytu (18 proc.),
- sprawdzenia przeszłości wybranej osoby (10 proc.),
- przeprowadzenia wywiadu gospodarczego (9 proc.).

Najrzadziej poruszane były takie tematy, jak:

- opieka prawna nad dzieckiem (8 proc.),
- uzależnienia i kradzieże (po 4 proc.).

Nie chcemy czekać

Klienci agencji detektywistycznych chcą wiedzieć wszystko i jak najszybciej.

56 proc. użytkowników oczekuje dostarczenia zdjęć, z kolei 46 proc. z nich zleca śledzenie partnera. Większość (60 proc.) zleceniodawców nie zamierza przy tym czekać i preferuje otrzymanie wyników śledztwa jak najszybciej.

Jedynie 25 proc. zainteresowanych deklaruje, że może poczekać na nie maksymalnie miesiąc, a 5 proc. wykazuje się dużą cierpliwością i zgadza się na 2-3 miesiące oczekiwania. Pozostałe zlecenia (10 proc.) to konkretne daty.

Aplikacje sprowadzają na złą drogę

Autorzy analizy odnieśli się również do wyników badań psycholog Iwony Myrczy-Teodorczuk, która dowiodła, że:

- 52 proc. użytkowników znanej aplikacji randkowej dopuściło się zdrady.
- 35 proc. z nich przyznało z kolei, że jest w związku.

Najwięcej klientów pozyskują detektywi z województw mazowieckiego i śląskiego (po 12 proc.). Na końcu tego zestawienia znalazły się województwa lubuskie i opolskie (po 2 proc.).

03.04.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ek)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Były policjant napadał na banki. Był dzielnicowym roku

Marcin M. zdobywał wyróżnienia, w tym tytuł dzielnicowego roku. Właśnie został skazany na więzienie za okradanie banków.

Nie wiadomo, jak śledczy wpadli na jego trop. Prokuratura nie ujawnia takich informacji, a proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Wiadomo jednak, że kiedy Marcin M. służył w policji był lubiany i doceniany. Pracował w miejscowości Ruciane Nida w województwie warmińsko-mazurskim. Był tam dzielnicowym. W jednym z plebiscytów zdobył nawet tytuł dzielnicowego roku.

Opinia o mężczyźnie zmieniła się, gdy śledczy udowodnili Marcinowi M. napady na banki. Podczas przesłuchania były już mundurowy przyznał się do napadu na bank w Rozogach, do którego doszło w marcu 2021 roku. Mężczyzna sterroryzował bronią pracownice banku i zabrał ponad 87 tys. zł. Policjant posłużył się służbowym pistoletem.

Okazało się, że nie był to jego pierwszy rabunek, bo rok wcześniej policjant napadł na bank w Pieckach. Jego łupem padło ponad 46 tys. zł. Dodajmy, że są to ustalenia śledczych, bo do tego czynu Marcin M. się nie przyznał. Podczas przesłuchania wyjaśnił, że jego działania były spowodowane „trudną sytuacją materialną”.

Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał Marcina M. na 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Uznał, że mężczyzna jest winny dwóch zarzucanych mu czynów. Nie chodzi wyłącznie o napady na banki, ale także o działanie na szkodę dwóch firm ubezpieczeniowych, które opiekowały się tymi placówkami bankowymi. Były policjant musi także zapłacić pięciu pokrzywdzonym osobom po 2500 zł.
Wyrok nie jest prawomocny.

03.04.2022 Niedziela.NL // źródło: News4Media // fot. iStock

(ek)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Jak nie zostać dłużnikiem? Oto trzy proste sposoby

Szalejące ceny żywności, podwyżki za energię, ogrzewanie i wodę, drożyzna na stacjach paliw… Jak w takiej sytuacji nie dać się wciągnąć w lawinę zobowiązań? Na to pytanie odpowiadają eksperci z BIG InfoMonitor, którzy na co dzień pracują z wierzytelnościami Polaków.

Specjaliści podkreślają, że do niewypłacalności mogą prowadzić różne rzeczy, m.in. rekordowa inflacja, niestabilność gospodarki związana z wojną w Ukrainie czy drożejące kredyty. W wyniku stale podnoszonych stóp procentowych rośnie też wskaźnik WIBOR, od którego uzależniona jest wysokość rat, głównie w przypadku kredytów hipotecznych.



„Stawka WIBOR dodawana jest do zapisanej w umowie marży kredytowej. Pół roku temu przy 2 proc. marży banku, oprocentowanie kredytu hipotecznego wynosiło 2,25 proc., a rata dla 300 tys. zł pożyczonych na 30 lat – 1147 zł. Teraz, gdy WIBOR 3M wynosi 4,74 proc., ten sam kredyt oprocentowany jest na niemal 7 proc., a rata zbliża się do 2 tys. zł” – podają przykład eksperci.



Jak poradzić sobie z obciążeniami finansowymi, które wykraczają poza nasze możliwości, żeby nie trafić do bazy dłużników? Oto trzy wskazane przez BIG InfoMonitor porady.



1. Rachunki na pierwszym miejscu



„Najpierw obowiązki, potem przyjemności” – zwykli mawiać rodzice. Ta wskazówka sprawdza się również w przypadku budżetu domowego. W chwili, kiedy otrzymujemy wynagrodzenie, w pierwszej kolejności powinniśmy regulować comiesięczne zobowiązania, takie jak rachunki za prąd, gaz, mieszkanie i raty kredytów. Dopiero po ich opłaceniu otrzymamy realny obraz środków, które pozostały nam na inne potrzeby.

Warto również zastanowić się, czy nasze zwyczaje można przekuć na coś tańszego, np. zamienić spotkanie w restauracji w domową kolację lub zrezygnować z setek kanałów, jeśli i tak oglądamy głównie filmy na platformach streamingowych. Dobrym pomysłem jest również zmiana dostawcy energii lub dostosowanie taryfy do godzin, w których zużywamy najwięcej prądu.



2. Pieniądze na czarną godzinę



W miarę możliwości warto odkładać pieniądze na koncie oszczędnościowym lub do skarpety. Na trudniejszy czas. Eksperci podpowiadają, że nie zawsze mamy pewność, czy nie będzie jeszcze gorzej. Dlatego z rezerw również warto korzystać z rozwagą i umiarem.

Doradcy finansowi zgodnie twierdzą, że bezpieczna poduszka finansowa to sześciokrotność naszego wynagrodzenia. Jeżeli nie możemy pozwolić sobie na duże oszczędności, nie warto całkowicie rezygnować z tego pomysłu. Nigdy nie wiadomo, kiedy odłożonych kilka groszy pozwoli nam wyjść z kłopotów finansowych.



3. W ratach łatwiej



Jeśli jednak zdarzyło nam się już doprowadzić do zaległości, uciekanie przed odpowiedzialnością może przynieść nam same szkody. Niezapłacony rachunek za prąd będzie wiązał się z jego odłączeniem. Nie płacąc za gaz, możemy spodziewać się, że wkrótce nie ogrzejemy nim domu.

Tego typu informacje obciążą nas w rejestrach dłużników, przez co zablokujemy sobie możliwość pozyskania dodatkowych środków czy np. zakupu usług telekomunikacyjnych. A ponieważ wierzycielom również zależy na płynności finansowej, wielu z nich zgodzi się na rozłożenie płatności na raty. Nie ma znaczenia, o jakiej instytucji mówimy – zawsze warto wysłać korespondencję, opisać sytuację i poprosić o wyrozumiałość. Dzięki temu łatwiej będzie nam wywiązać się ze spłaty długu, nie ponosząc przy tym przykrych konsekwencji.

03.04.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ek)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Jeszcze więcej miejsc do wymiany hrywien na złotówki

Jak donosi Narodowy Bank Polski, zaledwie w trzy dni 13 tysięcy uchodźców wymieniło w bankach hrywny na złotówki. Teraz lista placówek, w których można to zrobić, jeszcze się wydłużyła.

Wymiana ukraińskiej waluty na złotówki rozpoczęła się – przypomnijmy – tydzień temu. NBP po wielu apelach zdecydował się pomóc uchodźcom, którzy przyjechali do Polski z gotówką. Problem w tym, że wiele kantorów przestało przyjmować hrywny. Te, które się na to zdecydowały, oferowały maksymalnie 4 zł za 100 hrywien. Podczas gdy oficjalny kurs wynosił około 14 złotych.

Potem sytuacja zaczęła się trochę poprawiać. Stawki w kantorach rosły, a Ukraińcom zaczęły pomagać także prywatne osoby, które odkupywały od nich pieniądze. Wreszcie do akcji przyłączył się NBP.

Jak wygląda procedura? Każdy uchodźca może się zgłosić do jednego ze wskazanych oddziałów PKO BP i tam wymienić pieniądze po kursie 14 zł za 100 hrywien. Następnie ukraińską walutę odkupi NBP i wymieni ją po takim samym kursie w Narodowym Banku Ukrainy.

„Dorośli obywatele Ukrainy, posiadający dokument potwierdzający ich tożsamość, mogą wymienić maksymalnie do 10 tys. hrywien na osobę” – doprecyzował NBP i zastrzegł, że wymieniane są banknoty o nominałach od 100 do 1000 hrywien. Jedna osoba może dokonać wymiany więcej niż raz, ale łącznie wartość wymiany nie może przekroczyć 10 tys. hrywien. PKO Bank Polski nie pobiera opłat za transakcje, nie stosuje również spreadu.

Pieniądze można otrzymać zarówno w gotówce, jak i przelewem na konto.

Tydzień temu takie operacje przeprowadzano w kilkudziesięciu punktach w całej Polsce. Teraz to się zmieniło. Od piątku 1 kwietnia takich oddziałów PKOP BP jest już 100.

– Po pierwszym tygodniu procesu wymiany hrywny na złote w placówkach PKO Banku Polskiego obserwujemy, że większość korzystających z tej usługi nie wymienia całego limitu 10 tysięcy hrywien. Większość woli także odebrać polską walutę w gotówce. Wszystko przebiega bardzo sprawnie.

Cieszymy się, że dzięki wymianie ukraińskiej waluty możemy praktycznie pomóc uchodźcom i ułatwić im pobyt w Polsce – mówi Bartosz Błaszczyk, dyrektor Biura Klienta Podstawowego w PKO BP.

Lista wszystkich placówek znajduje się w tym miejscu.

Dodajmy, że w każdym z oddziałów wydzielone są specjalne stanowiska, których obsada zajmuje się wyłącznie wymianą hrywien, co pozwala na niezakłóconą obsługę normalnego ruchu klientów.

03.04.2022 Niedziela.NL // źródło: News4Media // fot. iStock

(ek)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed