Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Kultowy brukselski klub jazzowy Sounds zostanie wkrótce zamknięty
Polacy już się na to cieszą. Sezon rowerowy już się rozkręca
We Flandrii i Walonii ponad 10 tys. bezdomnych nieletnich
Polska: Wybory samorządowe 2024. Kampania bez fajerwerków. Wszystko na jedno kopyto
Belgia: Bank centralny na minusie. I to dużym
Polska: Sweter i jeansy do kosza. Czekają nas poważne zmiany w segregacji śmieci
Belgia: „Koniec z prezentami od rządu”. W budżecie wielka dziura
Polska: Wielkanoc 2024. Jeśli jeszcze nie zrobiłeś świątecznych zakupów, to już wygrałeś
Brukselskie lotnisko spodziewa się, że ponad miliona pasażerów w czasie Wielkanocy
Belgia: Trzy osoby ranne w bójce w Schaerbeek
Łukasz Koterba

Łukasz Koterba

Zwolnienia w Belgii, nowe miejsca pracy w Łodzi

- Pięknie! Ten europejski rynek! Teraz już nie tylko Polacy przyjeżdżają do nas, by odbierać nam nasze miejsca pracy, ale i firmy robią to samo – flamandzki dziennik „De Standaard” cytuje reakcję jednego z rozgoryczonych pracowników firmy Barry Callebaut. Koncern zapowiedział przeniesienie części miejsc pracy do Łodzi.

Koncern Barry Callebaut, od lat związany z Belgią, to największy na świecie producent czekolady i produktów kakaowych. Główny belgijski oddział firmy znajduje się obecnie w miejscowości Wieze, w połowie drogi pomiędzy Brukselą i Gandawą.

W piątek (20.03) flamandzkie media poinformowały, że firma zdecydowała o przeniesieniu części funkcji z Belgii do Polski. Chodzi tu jedynie o miejsca pracy w biurze, nie w samych fabrykach.

- W biurze w Polsce znajdą się wkrótce również dział księgowości, niektóre z funkcji administracyjnych oraz części działów informatycznego (IT), planowania transportu i działu master data – powiedział dziennikowi „Het Nieuwsblad” jeden z przedstawicieli związków zawodowych aktywnych w firmie.  

- Także aktywności z oddziałów w Hiszpanii, Włoch i Wielkiej Brytanii zostaną przeniesione do Polski – dodał działacz związku ACV.

Według Rogiera Van Sligtera z Barry Callebaut chodzi w sumie o 33 miejsca pracy. Zmiany dotyczyć mają jedynie pracowników biurowych, a koncern zapowiada, że będzie próbować, by zatrudnieni w Belgii, którzy stracą aktualne zajęcie, znaleźli nową pracę w innych działach firmy.  

Na reorganizacji w Barry Callebaut zyska Łódź. Już obecnie znajduje się tu oddział czekoladowego giganta, a po wprowadzeniu w życie tych zapowiedzi w oddziale w Łodzi pracę znajdzie jeszcze więcej osób.

- Naszym celem jest scentralizowanie wspomnianych funkcji na poziomie europejskim. Polska jest nam znana i nie można tam narzekać na brak dobrze wykształconego personelu – powiedział Van Sligter.

Zupełnie inaczej patrzy na to belgijski związek zawodowy ABVV. Przedstawiciel związku cytowany przez dziennik „De Standaard” mówi o „socjalnym dumpingu” i „ograniczaniu kosztów pracy poprzez ucieczkę z Belgii”.

 

23.03.2015 ŁK Niedziela.BE

16-leni Belg założył firmę i… zatrudnia już 13 osób

Niektórzy są urodzonymi przedsiębiorcami. Powiedzieć tak można o Glennie Kellerze z północnej Belgii, który biznesem zajmuje się od 13. roku życia, a obecnie zatrudnia kilkanaście osób.

Historię młodego przedsiębiorcy opisał flamandzki dziennik „Gazet van Antwerpen”. Chłopak karierę w biznesie rozpoczął trzy lata temu od projektowania aplikacji na smartfony.

- Początkowo były to małe eksperymenty. Ale od ubiegłego roku zajmuję się tym na poważniej. Obecnie w sklepie App Store można kupić sześć moich aplikacji. Są to głównie gry – gazeta cytuje słowa Kellera, który obecnie studiuje matematykę.

Pół roku temu wraz z holenderskim partnerem biznesowym założył nową firmę, Mr. Tailor. Jest to sklep internetowy sprzedający okulary słoneczne z drewnianymi oprawami.   

- Zauważyłem, że takie okulary były w Belgii bardzo drogie, ale byłem przekonany, że można by je oferować w niższych cenach. Poszukaliśmy więc  producenta, który mógłby dla nas robić takie okulary – opowiada. Jeśli wejdzie się na stronę firmy (mrtailor.be), widać jednak, że wcale nie jest tak tanio: okulary z drewnianymi oprawkami kosztują ok. 50 euro od sztuki.

Sprzedaż ruszyła pod koniec ubiegłego roku, a obecnie firma, której 16-latek jest współwłaścicielem, zatrudnia już 13 pracowników w trzech krajach – opisuje „Gazet van Antwerpen”.

 

18.03.2015 ŁK Niedziela.BE

„Katastrofalny rok na drogach północnej Belgii”

W 2014 r. w porównaniu z rokiem poprzednim aż o 5,7 % zwiększyła się we Flandrii (północnej Belgii) liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych – wynika z informacji, opublikowanych m.in. przez dziennik „Het Laatste Nieuws”.

W statystykach uwzględniono ofiary, które zmarły bezpośrednio na miejscu wypadku. „To katastrofalny rok”, skomentował flamandzki minister Ben Weyts, odpowiedzialny m.in. za transport.

W 2013 r. bezpośrednio na miejscach wypadków zginęło we Flandrii 318 osób, w 2014 r. było to już 336. Największy wzrost odnotowano w prowincji Flandria Wschodnia, gdzie śmiertelnych ofiar było aż o 20 % więcej niż rok wcześniej.

Dane z północy Belgii znacznie różnią się od tych z południa kraju i Brukseli. W stolicy Belgii w wypadkach drogowych zgięło 17 osób, co jest jednym z najniższych wskaźników ostatnich lat. Zaś w Walonii (południowej Belgii) w 2014 r. liczba ofiar była o 9 % niższa niż w 2013 r. (spadek z 288 do 262 ofiar).

Średnia dla całej Belgii jest więc pozytywna: w 2014 r. łączna liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych była o 1,9 % mniejsza niż w 2013 r. Niepokojąca jest jednak różnica pomiędzy poszczególnymi częściami kraju. O ile na południu i w stolicy zrobiło się bezpieczniej, o tyle na północy ofiar przybyło.

Inną niepokojącą tendencją jest rosnąca liczba śmiertelnych ofiar wypadków z udziałem ciężarówek. W 2013 r. ofiar takich było 84, a rok później już 121, czytamy w „Het Laatste Nieuws”.

 

17.03.2015 ŁK Niedziela.BE

Młodzi Belgowie ryzykują życie, bo chcą mieć… więcej mięśni

Za parę miesięcy lato, więc na plaży czy na plenerowym festiwalu trzeba wyglądać jak młody bóg – tak uważa coraz więcej młodych Belgów, którzy masowo zażywają sterydy i inne nielegalne środki, poinformowała holenderska telewizja RTL Nieuws.

Trudno w to uwierzyć, ale z kontroli w belgijskich centrach fitness i w siłowniach (na którą powołuje się RTL Nieuws) wynika, że aż 80 % odwiedzających je mężczyzn w wieku od 20 do 28 lat zażywa zakazane środki stymulujące szybszy przyrost masy mięśniowej.

- Aby mieć piękne ciało, trzeba się tym bez przerwy zajmować. Należy się odpowiednio odżywiać i nie za często imprezować. Oczywiście są jednak chłopaki, którzy nie mają tej cierpliwości – RTL Nieuws cytuje jednego z bywalców belgijskiej siłowni.

Z badania wynika, że większości młodych Belgów decydujących się na zażywanie sterydów zależy głównie na tym, by latem dobrze wypaść na plenerowych festiwalach czy na plaży. Umięśnionym torsem, dużymi bicepsami i „brzuchem-kaloryferem” chcą zaimponować dziewczynom i rówieśnikom. A przy okazji można zrobić parę sexy-fotek i wrzucić je na Facebooka, by pokazać reszcie świata, jak świetnie wyglądamy i jak wspaniale się bawimy… - myślą.  

Sterydy, testosteron, hormony wzrostu, masteron, „trenbolon” – zakazanych środków jest wiele, a za ich skomplikowanymi nazwami często kryją się substancje, które dla organizmu mogą być bardzo niebezpieczne.

- Niektórzy bywalcy siłowni zażywają również produkty przeznaczone dla koni – telewizja RTL Nieuws cytuje Petera Van Eenoo z Uniwersytetu w Gandawie. – Kto ma choćby jedną szarą komórkę, tego ta jedna szara komórka powinna od razu przekonać, żeby się od takiego produktu trzymać z daleka – dodaje naukowiec.

Jak pokazują dane przedstawione przez holenderską telewizję w przypadku wielu młodych Belgów komórki te często milczą.

 

13.03.2015 ŁK Niedziela.BE

Subscribe to this RSS feed