Od czasu wybuchu pandemii koronawirusa odnotowano w Belgii wzrost liczby palaczy, choć od ubiegłego roku ich liczba nieco spadła. Niemniej jednak, ci którzy palą, palą jeszcze więcej.

W 2019 roku 23% mieszkańców Belgii paliło codziennie lub okazjonalnie, podczas gdy w 2021 roku liczba ta wynosi 27% (spadek z 29% w 2020 roku). Wynika tak z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Fundację Walki z Nowotworem (Stichting tegen Kanker).

Mężczyźni częściej palą na co dzień niż kobiety, podczas gdy największa grupa palaczy mieszka w Regionie Stołecznym Brukseli i w Regionie Walońskim. W ostatnich latach odnotowano wzrost liczby palaczy zwłaszcza wśród mężczyzn w wieku od 18 do 24 roku życia.

W czasie kryzysu wywołanego przez pandemię zmieniły się nawyki około 60% palaczy. Około 32-39% z nich poinformowało, że konsumuje jeszcze więcej nikotyny niż przed pandemią, zaś około 16-20% - mniej.

„Kryzys wywołany przez pandemię miał większy wpływ na konsumpcję tytoniu niż alkoholu” - poinformowali przedstawiciele organizacji, którzy wzywają producentów papierosów do pokrywania kosztów generowanych przez palenie.

Co ciekawe, za całkowitym zakazem produktów tytoniowych opowiedziało się 40% respondentów.

30.12.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Główny holenderski przewoźnik kolejowy, spółka NS, apeluje do mieszkańców Holandii, by ci zrezygnowali z „niebędących koniecznymi” podróży pociągiem do Belgii.

Według NS w pociągach jeżdżących obecnie z Holandii do Belgii jest tak wielu pasażerów, że zachowanie bezpiecznego dystansu od innych ludzi – co pozwala ograniczyć ryzyko zakażenia koronawirusem – nie jest możliwe.

Apel NS dotyczy zarówno pociągów Intercity do wielkich belgijskich miast, takich jak na Bruksela i Antwerpia, jak i połączeń regionalnych na linii Holandia-Belgia. NS apeluje, by jechać do Belgii pociągiem tylko wtedy, gdy jest to naprawdę konieczne. Zalecenie to obowiązuje do niedzieli, poinformował portal nos.nl.

W Holandii od 19 grudnia obowiązuje lockdown i lokale gastronomiczne i sklepy (z pewnymi wyjątkami) są zamknięte. W okresie świąteczno-noworocznym wielu mieszkańców kraju ze stolicą w Amsterdamie ma jednak wolne lub urlop. Część z tych osób decyduje się więc na wyjazd do Belgii, aby tam pójść na zakupy, do restauracji lub spędzić kilka dni urlopu.

Apele polityków, zarówno holenderskich jak i belgijskich, by zrezygnować z takich wyjazdów do Belgii, niewiele pomogły. Obecnie w belgijskich restauracjach, sklepach i hotelach przebywa bardzo wielu gości z Holandii, opisują niderlandzkie media.

29.12.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Brukselska policja próbuje zidentyfikować podejrzanych, którzy uczestniczyli w zamieszkach po demonstracji przeciwko zwiększeniu zastosowania certyfikatu CST. Do aktów przemocy i wandalizmu doszło w dniu 21 listopada.

W demonstracji przeciwko zwiększeniu zastosowania certyfikatu Covid Safe Ticket (CST) w dniu 21 listopada uczestniczyło 35 tys. osób. W większości protest przebiegał pokojowo, ale pod koniec marszu wyodrębniła się grupa chuliganów, którzy zachowywali się agresywnie i doprowadzili do licznych zniszczeń.

Łącznie aresztowano 45 osoby. Rannych zostało trzech policjantów. Jeśli chodzi o zniszczenia, uszkodzonych zostało 6 furgonetek policyjnych, zaś jeden skuter policyjny został podpalony. Poza tym wandale zniszczyli wiele witryn sklepowych, uszkodzili też kilka budynków publicznych i innych pojazdów.

19 podejrzanych jest oskarżonych o rzucanie przedmiotami w funkcjonariuszy policji oraz spowodowanie poważnych zniszczeń. Pod koniec listopada policja po raz pierwszy opublikowała zdjęcia chuliganów – wówczas udało się zidentyfikować 17 z nich. Wciąż trwają próby zidentyfikowania dwóch mężczyzn. Poza tym policja próbuje ustalić miejsce pobytu kilku podejrzanych.

Zdjęcia podejrzanych można zobaczyć TUTAJ

Wszystkie osoby, które posiadają jakiekolwiek informacje na temat tożsamości mężczyzn, proszone są o pilny kontakt z policją pod numerem telefonu 0800/30 300 lub adresem mejlowym: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

29.12.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Wysoka inflacja jest bolesna nie tylko dla zwykłych mieszkańców Belgii. Także dla władz samorządowych to kłopot.

W sumie w tym i przyszłym roku z powodu inflacji samorządy we Flandrii (północnej, niderlandzkojęzycznej części kraju) straciły lub stracą około 289 mln euro – wynika z wyliczeń Flamandzkiego Stowarzyszenia Miast i Gmin VVSG.

W 2021 r. koszty inflacji samorządowcy oszacowali na 84 mln euro, a w przyszłym roku dojdzie do tego kolejnych 205 mln euro – poinformował dziennik „Gazet van Antwerpen”.

Wysoka inflacja oznacza, że samorządy muszą wydawać więcej pieniędzy na płace osób zatrudnionych przez lokalne władze (bo płace np. urzędników są automatycznie rewaloryzowane) oraz zwiększyć dotacje na policję i straż pożarną. Także bardzo wysokie ceny energii uderzają w budżety flamandzkich miast i gmin.

Wiele flamandzkich samorządów ma co prawda nadwyżki budżetowe, więc wyższe wydatki z powodu inflacji nie powinny w ich przypadku doprowadzić do wielkich problemów. Część samorządów, obawiając się rosnących wydatków, zapewne jednak ograniczy inwestycje – obawiają się eksperci.

30.12.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)