Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Chcemy mieć szpital blisko domu. Nawet jeżeli przynosi on duże straty
Niemcy: Berlin chce oddać byłą willę nazisty za... darmo!
Polska: Złodzieje polubili Żabki i kradną w nich na potęgę. Nie odstraszają ich nawet kamery
Belgia: Tutaj domy wolnostojące potaniały o prawie 20%
Polska: Policja będzie tropić maturalne wycieki. Doszło do nich aż trzy razy
Belgia: Koniec z piciem alkoholu w transporcie publicznym w Brukseli
Belgia: Seniorzy z Gandawy otworzyli myjnię samochodową, aby opłacić wyjazd nad morze
Belgia: W Limburgii odbyło się nielegalne zgromadzenie prawie 1000 tuningowanych pojazdów
Belgia: Pogoda na 10 maja
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 10 maja 2024, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Polska: Chcemy mieć szpital blisko domu. Nawet jeżeli przynosi on duże straty

To w Polsce rzadka zgodność opinii. Miażdżąca większość Polaków, którzy wzięli udział w badaniu systemu opieki zdrowotnej, nie zgadza się na zamykanie nierentownych szpitali.

Badanie, które przeprowadziła Ogólnopolska Grupa Badawcza, potwierdziło także to – jak podał Rynek Zdrowia – że zdecydowana większość Polaków, bo aż trzy czwarte ankietowanych, korzysta z prywatnej opieki zdrowotnej.

Ale aż połowa osób z tej grupy ma o niej nie najlepszą opinię. Uważa bowiem że „system prywatny żeruje na systemie publicznym”.

Jak to wygląda w szczegółach?

Miażdżąca przewaga jednej opinii

Czy uważa Pan(i), że nierentowne szpitale należy zamykać, nawet jeśli oznacza to dla pacjentów mniejszą dostępność do opieki specjalistycznej? – zapytali uczestników badania ankieterzy.

Blisko 90 proc. ankietowanych jest temu przeciwna.

„Dla takiej polityki z pewnością nie będzie poparcia wśród obywateli i – jak można sądzić w oparciu o wyniki badania – wywołałaby ona protesty” – czytamy w serwisie.

Zwłaszcza że na TAK było niespełna 7 proc. uczestników tego badania.

Lepiej zarabiający robią to częściej

Jednocześnie aż trzy czwarte uczestników tego badania korzysta z prywatnej opieki zdrowotnej. Wyniki ankiety pokazują, że jest to jednak mocno związane z zarobkami. Działa tu zasada, że im wyższe dochody, tym częściej pukamy do prywatnych gabinetów lekarskich.

Z jakiego powody najczęściej korzysta Pan(i) z prywatnej opieki zdrowotnej? – dopytali jeszcze ankieterzy.

Prawie 74 proc. badanych wskazało krótszy czas oczekiwania na wizytę.

Wśród innych powodów respondenci podali:

  • lepsza jakość usług,

  • większy wybór lekarzy,

  • nie potrzeba skierowania,

  • brak ubezpieczenia zdrowotnego.

Żeruje na systemie publicznym

Autorzy badania zapytali także, jaki jest stosunek respondentów do prywatnej ochrony zdrowia.

Nieco ponad połowa ankietowanych – 50,62 proc. – uważa, że „system prywatny żeruje na systemie publicznym”.

Blisko 30 proc. ankietowanych nie podziela tej opinii.

A 63 proc. respondentów – czytamy na stronie Rynku Zdrowia – uważa, że państwo nie powinno bardziej wspierać prywatnej ochrony zdrowia.

10.05.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media/fot. iStock

(em)

 

Polska: Złodzieje polubili Żabki i kradną w nich na potęgę. Nie odstraszają ich nawet kamery

Wśród nich są też nieletni. Sklepy próbują się bronić na własną rękę. Jak? – Nie okazywać złodziejom litości – mówi właścicielka jednej z Żabek.

Żabka to dziś popularna i potężna sieć sklepów. Jest ich już ponad 10 tys. w całej Polsce. Mówi się o nich, że są na każdym rogu ulicy. Można w niech zrobić szybkie zakupy od rana do nocy, także w niedziele niehandlowe.

Ta dostępność sprawia, że są w polu zainteresowania złodziei, którzy wietrzą łatwy łup. Dla franczyzobiorców to nie lada kłopot, bo codziennie muszą mierzyć się z bezczelnością złodziei.

A ci, wykorzystując popularność Żabek wśród klientów i kasy samoobsługowe, kradną m.in. alkohol i papierosy. Ale nie tylko. Wielu z nich to nieletni, co jeszcze bardziej utrudnia walkę z kradzieżami.

Jest gorzej, niż okazują statystyki

Co gorsza, kradzieże ciągle się nasilają, a ich liczba rośnie. Potwierdzają to policyjne dane dotyczące sklepów w całej Polsce.

Jak podaje Komenda Główna Policji, w 2022 roku stwierdzono 32 tys. kradzieży sklepowych, co oznacza wzrost w porównaniu do 2021 roku o niemal jedną trzecią.

W 2023 r. było ich już ponad 40 tys., czyli o 22 proc. więcej rok do roku. 

Policja przyznaje jednak, że na jaw wychodzi jedynie 15 proc. kradzieży. A to oznacza, że w rzeczywistości jest dużo gorzej.

Dotyka to także właścicieli Żabek.

Zakazy i obostrzenia

Jedną z takich historii opisała Interia. Jej bohaterką jest franczyzobiorczyni, która prowadzi Żabkę pod Poznaniem.

Jak opowiedziała, ostatnio kamery jej sklepu nagrały parę, która bez żadnego strachu wybierała sobie produkty z lodówek i z półek i pakowała do toreb. Po „zakupach” dwójka złodziei wyszła ze sklepu, omijając kasę. Kradzież kobieta zauważyła już po fakcie.

– Nawet tego nie zgłosiłam, bo już siły na to nie mam. Ale straty muszę opłacić sama – powiedziała Interii.

Właściciele Żabek bronią się, jak potrafią. Jeden ze sklepów – podaje portal – zmienił sposób pakowania zakupów. Klienci muszą używać koszyków, a nie torebek na zakupy. A jeśli jednak ktoś ich używa, to kasjerzy mają prawo sprawdzić ich zawartość.

Obostrzenia dotyczą także dzieci. Jeden ze sklepów pozwala im wchodzić w grupach nie większych niż 3 osoby. A jeśli już, to muszą pozostawić swoje plecaki przed wejściem.

Nieletni dorównują dorosłym

Obostrzenia w stosunku do tej grupy biorą się stąd, że sprzedający – jak podaje Interia – coraz częściej jako sprawców kradzieży wskazują właśnie nastolatków.

Dlatego – opowiedziała portalowi jedna z właścicielek Żabki – kiedy do sklepu wchodzi grupa dzieci, od razu ich informuje, że sklep to nie muzeum i osoby, które nie zamierzają niczego kupować, nie powinny wchodzić.

Potwierdza to kasjerka z innej Żabki. W rozmowie z portalem opisała, jak grupa nastolatków może dokonać kradzieży, która niewiele kupując, pustoszy półki. Na pytanie, jak radzić sobie z kradzieżami, kobieta odpowiada: nie okazywać litości złodziejom.

– Najlepiej wzywać policję do każdego przypadku, niezależnie od wieku. Nieważne, czy to dorosły, czy dziecko z szóstej klasy. Ważne jest, żeby dać mocny przekaz, że jesteśmy czujni i nawet za wafelek czy czekoladę grozić mogą poważne konsekwencje – powiedziała Interii kasjerka.

10.05.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media/fot. iStock

(em)

Polska: Policja będzie tropić maturalne wycieki. Doszło do nich aż trzy razy

Arkusze maturalne zostały opublikowane w sieci jeszcze podczas egzaminu maturalnego. Są 3 takie przypadki. Teraz będzie to wyjaśniała policja.

Na salę, w której odbywa się egzamin maturalny, nie można wnieść telefonu komórkowego. Dlatego, żeby nie był niedozwoloną pomocą, a także dlatego, żeby nikt nie zrobił zdjęcia arkusza egzaminacyjnego i nie umieścił go w sieci.

Formularz pokazuje Centralna Komisja Egzaminacyjna, ale już po zakończeniu egzaminu. W tym roku jednak doszło do wycieku. I to 3 dni z rzędu: we wtorek język polski, w środę matematyka, w czwartek język angielski. Za każdym razem arkusze były już w internecie, zanim jeszcze maturzyści skończyli zdawać egzamin.

Wkracza policja

Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, w rozmowie z TVN24 zapowiedział, że sprawę zgłasza policji. Bo takie działanie jest sprzeczne z ustawą o systemie oświaty.

Dodał, że to nauczyciele, zespół w danej szkole nadzorujący przebieg matur, powinien strzec tego, aby zdający nie wnosili na salę telefonów. 

– Ten zespół nadzorujący nie pilnował, więc należy ustalić, kto to zdjęcie umieścił, kto je zrobił. Jeżeli uda się to ustalić, trzeba wyciągnąć konsekwencje w stosunku do zdającego i do zespołu nadzorującego egzamin – wyjaśnił dyrektor. 

I zaznaczył, że formalnie nie był to „wyciek”, bo zdjęcia arkuszy zostały opublikowane w trakcie egzaminu, a nie przed jego rozpoczęciem.

Liceum dla dorosłych

Już wiadomo, że zdjęcie arkusza z języka polskiego pochodziło z jednego z liceów dla dorosłych. Dyrektor szkoły już się musiał tłumaczyć. 

– Nie da się podczas egzaminu wyciągnąć telefonu i zrobić zdjęcia tak, by nikt tego nie widział. To niewykonalne – przekonywał Smolik. I wyjaśnił, co czeka maturzystę, który zrobił zdjęcie.

Będzie mógł przystąpić do kolejnych części egzaminu, ale i tak w tym roku nie zda matury. Nie będzie miał też szans na czerwcową poprawkę, bo jego egzamin zostanie unieważniony, a poprawka przysługuje tylko tym, którzy nie zdadzą w pierwszym terminie. Taki maturzysta będzie musiał podejść do egzaminu dopiero za rok.

10.05.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media/fot. iStock

(em)

 

PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 10 maja 2024, www.PRACA.BE)

Polskojęzyczny serwis ogłoszeniowy portalu internetowego NIEDZIELA.BE jest coraz popularniejszy - znajdziesz tu pracę w Belgii, mieszkanie w Belgii, samochód w Belgii, busy do/z Polski, itp, itd.

Zapraszamy do umieszczania ogłoszeń jak również do korzystania z ogłoszeń już tam obecnych na http://OGLOSZENIA.NIEDZIELA.BE

Skrót do ogłoszeń Praca - zatrudnię to PRACA.BE

Jeśli szukasz pracowników lub podwykonawców to daj ogłoszenie na portalu http://OGLOSZENIA.NIEDZIELA.BE - ogłoszenia są bezpłatne :)

Jeśli szukasz pracy w Holandii to zaglądnij na holenderski portal Niedziela.NL - a setki ogłoszeń (ponad 1000 wakatów codziennie!) znajdziesz na PRACA.NL


10.05.2024 NIEDZIELA.BE - polskojęzyczny portal internetowy Numer 1 w Belgii

(kmb)

{jcomments off}

Subscribe to this RSS feed