Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Logo
Print this page

Chcieli ją wywieźć do kraju i ukarać. Zdradziła szczegóły ucieczki

Chcieli ją wywieźć do kraju i ukarać. Zdradziła szczegóły ucieczki FISUTV, Creative Commons Attribution 3.0 Unported

Chryscina Cimanouska w ubiegły weekend użyła sprytu, aby nie wsiąść do samolotu, którym miała wrócić na Białoruś. Lekkoatletka skorzystała z azylu politycznego w Polsce. Teraz udzieliła wywiadu, w którym opowiada o swojej sytuacji i dalszych planach.

Kim jest Chryscina Cimanouska?

To białoruska przedstawicielka sprinterek, która podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio wystartowała na dystansie 200 m w biegu sztafetowym. Świat usłyszał o niej, kiedy reżim chciał zmusić ją, aby powróciła do kraju, wymierzając w ten sposób karę za publiczną krytykę wobec białoruskich trenerów. Cimanouska nie wsiadła do samolotu, a o pomoc poprosiła tokijską policję. Biegaczka otrzymała od polskiego rządu propozycję azylu politycznego. Teraz udzieliła Gazecie Wyborczej wywiadu, w którym opowiedziała o szczegółach całego zdarzenia.

Translator pomógł jej poprosić o pomoc

W rozmowie z GW Chryscina Cimanouska wyznała, że tuż przed startem samolotu przetłumaczyła w translatorze zdanie: „Pomocy, próbują mnie przemocą wywieźć. Grozi mi niebezpieczeństwo”. Rozpaczliwe wołanie o pomoc przekazała jednemu z policjantów. Tylko w ten sposób mogła wyrwać się eskortującym ją działaczom i uniknąć powrotu do swojego kraju. Japońscy dyplomaci zaopiekowali się nią do momentu, kiedy odleciała w stronę Wiednia. Trasa przylotu do Polski została wydłużona o Austrię ze względów bezpieczeństwa.

Dlaczego Polska?

Cimanouska początkowo planowała osiedlić się w austriackim Wiedniu. Tam mieszka jej trener. Polska zareagowała jednak najszybciej, dlatego lekkoatletka postanowiła skorzystać z proponowanego przez nasz kraj azylu. W tej decyzji utwierdzili ją również rodzice.

„Polska zareagowała najszybciej ze wszystkich, zaoferowała mi wizę humanitarną, ochronę, pomoc. (…) Mam tu też wielu przyjaciół. Część z nich przeprowadziła się z Białorusi niedawno. Mam poczucie, że nie będę tutaj sama.” – wyjaśniła biegaczka.

Decyzja wyszła od przedstawicieli wyższych szczebli

Pytana o to, kiedy zrozumiała, że nie może wrócić na Białoruś, Chryscina Cimanouska wyjaśniła, że stało się to tuż przed planowanym wylotem z Tokio. Kiedy uświadomiła sobie, że odsunięcie jej od igrzysk było odgórną decyzją przedstawicieli wyższych szczebli na Białorusi, podjęła nieplanowaną wcześniej decyzję o ucieczce przed tamtejszym reżimem. W kraju spotkałaby ją zapewne kara za obnażenie nieudolności rodzimej organizacji olimpijskiej. Tego samego dnia w telewizji na terenie jej ojczystego kraju opublikowano materiały, które miały postawić ją w złym świetle. To przelało czarę goryczy.

To wszystko po nagraniu z mediów społecznościowych

Sprinterka zamieściła na jednym ze swoich społecznościowych profili nagranie, w którym krytykowała władze oraz trenerów m.in. za to, że wystawili ją do biegu na dystansie 200 m, choć specjalizuje się w biegach na 100 m. Opisywała też, że jej koleżanki i koledzy, którzy przygotowywali się do startu w zawodach, nie wzięli w nich udziału z powodu niewystarczającej liczby testów antydopingowych. Jak sama przyznaje, nagranie opublikowała w emocjach i wkrótce je usunęła. Nie spodziewała się, że będzie ono początkiem prawdziwego politycznego skandalu i życiowych zmian.

„Coś we mnie pękło. Poczułam, że nie mają żadnego szacunku dla sportowców, dla mojej pracy i wysiłku, który włożyłam w sport i reprezentowanie naszego kraju.” – wyjaśniła Gazecie Wyborczej biegaczka.

To była moja szansa

Na pytanie o to, czy straciła coś, o czym marzą wszyscy sportowcy, Cimanouska odpowiedziała, że jest jej z tego powodu bardzo ciężko.

„Zabrali mi moją szansę. Przygotowywałam się do udziału w igrzyskach przez pięć lat. Nie było to łatwe. Poza codziennym wysiłkiem, poświęceniem, dyscypliną, miałam też inne trudności. Miałam kontuzję, chorowałam, także na koronawirusa, zmieniałam trenera.” – mówiła.

Wyjaśniła również, że treningi były bardzo trudne, ale postawiła sobie cel, który za wszelką cenę chciała osiągnąć. ”To miała być moja pierwsza olimpiada, a oni mi ją zabrali.” – dodała z żalem.

Dołączył do niej mąż

Cimanouska w rozmowie z GW przyznała, że nie wiedziała o podjęciu przez męża błyskawicznej decyzji o ucieczce z Białorusi. Dowiedziała się o tym, kiedy był już na Ukrainie, gdzie początkowo znalazł schronienie. Polska zaproponowała, aby Arseń Zdaniewicz dołączył razem z dzieckiem do lekkoatletki, która pozostanie w naszym kraju. W czwartek sprinterka potwierdziła, że mąż jest już razem z nią w Warszawie. Teraz czekają ich rozmowy i plany na temat dalszej kariery Chrysciny oraz życia rodzinnego i pracy jej męża w Polsce.

06.08.2021 Niedziela.BE // News4Media // fot.: FISUTV, Creative Commons Attribution 3.0 Unported

(es)

Niedziela.BE