Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: 30 kobiet z dziećmi eksmitowanych z byłego hotelu w Brukseli
Belgia: Pogoda na piątek 17 maja
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 17 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: W Tervuren zauważono 20 młodych dzików
Polska: Leczyli boreliozę zakazaną w Polsce metodą. Wkroczył rzecznik praw pacjenta
Belgia: Podejrzany o podwójne morderstwo w Molenbeek oddał się w ręce policji
Film „Putin”, w reżyserii Patryka Vegi [zobacz ZWIASTUN 2:30min]
Polska: W jakim stanie jest Poczta Polska? To niemal trup
Basen w Mechelen ewakuowany po tym, jak dzieci poczuły się źle
Polska: „Czytajcie! Czytanie daje wolność!” Wystartowała kampania #TataTeżCzyta2024
Redakcja

Redakcja

Belgijska Rada ds. Zdrowia: Dwie dawki szczepionki także dla ozdrowieńców

Również osoby, które przeszły już zakażenie koronawirusem, powinny dostać dwie dawki szczepionki typu mRNA (np. Pfizer/BioNTech, Moderna) – uważają eksperci z belgijskiej Rady ds. Zdrowia.

Niektórzy eksperci twierdzą, że w przypadku ozdrowieńców wystarczy podanie jednej dawki. Na taką strategię zdecydował się m.in. francuski rząd, informuje portal „Het Nieuwsblad”.

Przejście zakażenia koronawirusem rzeczywiście daje pewien poziom odporności, wynika z badań, ale skutek ten jest ograniczony w czasie (co najmniej 6 miesięcy), podkreślają belgijscy naukowcy. Poza tym w badaniach tych najczęściej nie brało udziału wiele osób z grup najbardziej narażonych na poważne komplikacje związane z COVID-19. Badania te dotyczyły też jedynie wcześniejszych wariantów koronawirusa.

Według Rady ds. Zdrowia lepiej więc również ozdrowieńcom podawać dwie dawki. Rada ds. Zdrowia akceptuje jednak decyzję UE dotyczącą ozdrowieńców i tzw. certyfikatów („paszportów”) covidowych, mających umożliwić m.in. swobodne poruszanie się pomiędzy krajami UE. W przypadku certyfikatów covidowych ozdrowieńcom wystarczy przyjęcie jednej dawki, by uzyskać status osoby w pełni zaszczepionej.

Opinie Rady ds. Zdrowia nie są wiążące. Pełni ona jedynie funkcję doradczą. Ostateczne decyzje, dotyczące strategii szczepień i walki z pandemią podejmuje rząd.

10.06.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Najlepsi z najlepszych! Finał 31. edycji Konkursu „Teraz Polska”

Konkurs „Teraz Polska” zmienia się, podobnie jak krajowa i globalna gospodarka. W tegorocznej edycji nagrodzono produkty i usługi z różnych branż, m.in. biotechnologicznej, OZE, informatycznej, finansowej, medycznej, budowlanej, elektrotechnicznej, bezpieczeństwa czy edukacyjnej. Zwycięzców łączy to, że oferują najwyższą jakość i pochodzą z Polski.

Jeszcze kilka lat temu reprezentacja branżowa w Konkursie „Teraz Polska” miała nieco inny skład. Przeważały produkty spożywcze, budowlane, przemysłowe itp. Owe sektory, które cechowały naszą gospodarkę i stanowiły o jej sile, dziś wciąż dają powody do dumy, lecz muszą podzielić się miejscem z nowoczesnymi specjalizacjami. Nasz świat szybko idzie do przodu, ale prawdziwe przyspieszenie wiąże się z dwoma zjawiskami o wielkim wpływie, nie tylko na wszystkich Polaków, ale całą globalną populację. Pierwszym zjawiskiem jest pandemia COVID-19. Zmiany, które spowodowała, były poważne dla części gospodarki, ale z drugiej strony pojawiły się potrzeby, na które tylko zaradni i innowacyjni przedsiębiorcy potrafili odpowiedzieć. Wystarczy wymienić popyt na maseczki w pierwszym okresie epidemii i przebranżowienie zakładów tekstylnych, ukierunkowane na ich produkcję. Jednak najbardziej sztandarowym przykładem są tu firmy z obszaru farmacji, biotechnologii i technologii medycznych. Ich znaczenie, choć już było ogromne, niepomiernie wzrosło. I również w gronie tegorocznych laureatów Konkursu „Teraz Polska” mamy bardzo silną reprezentację wymienionych branż, co stanowi swoisty znak czasu. „Myślę, że dla każdego godło >>Teraz Polska<< oznacza przede wszystkim jakość i zaufanie. My, jako firma, wierzymy w to, co robimy, w swoje produkty, w pracowników i ich pomysły. Wystartowaliśmy w konkursie o godło „Teraz Polska”, aby pokazać wszystkim, że GeneMe, jakość i zaufanie to synonimy” - mówi dr inż. Dawid Nidzworski, prezes GeneMe Sp. z o.o.

Nie mniej ważne dla naszej przyszłości są dziś zmiany klimatyczne. To problem, z którym boryka się cały świat, i oczywiście wszędzie na świecie rządy, instytucje, ale też firmy czynią starania, aby zaradzić owej trudnej sytuacji. A na przykładzie laureatów Konkursu „Teraz Polska” reprezentujących branżę energii odnawialnej może się wydawać, że za chwilę Polska stanie się prawdziwą zieloną awangardą. „Od początku stawiamy na innowacyjność, wysoką jakość i pilnujemy, aby produkty spełniały rygorystyczne normy. Dzięki temu nasza oferta doceniana jest na wielu europejskich rynkach. Zawsze naszą domeną były nowe technologie, dlatego od dekady oferujemy innowacyjne rozwiązania dla fotowoltaiki. Dzięki nagrodzonej sieci Corab Partner nowoczesne systemy fotowoltaiczne produkują zieloną energię na tysiącach dachów polskich domów czy firm” - mówi Henryk Biały, prezes zarządu Corab Sp. z o.o. „Jesteśmy polskim startupem z rodzimym kapitałem, dlatego decyzja o udziale w Konkursie >>Teraz Polska<< na tym etapie rozwoju firmy była dla nas naturalna. Już od sześciu lat z pasją i energią rozwijamy Sunday Polska. Od początku działalności na pierwszym miejscu stawialiśmy jakość świadczonych usług i profesjonalną obsługę klienta” - przekonuje Marcin Pieczora, prezes zarządu Sunday Polska Sp. z o.o.

Wśród laureatów nie brakuje też specjalizacji, które odpowiadają na inne współczesne problemy i potrzeby konsumentów. Nowoczesne finanse, bezpieczeństwo, edukacja, informatyka stają się dziś krajową domeną, co z roku na rok znajduje coraz silniejsze odzwierciedlenie w Konkursie „Teraz Polska”. Oczywiście wciąż wielką siłą naszej gospodarki są firmy reprezentujące branże tradycyjne, dzięki swej renomie znane nie tylko w kraju, ale i na świecie. „Konkurs >>Teraz Polska<< jest dla nas swego rodzaju lustrem, w którym możemy się przejrzeć. Ukazuje szczery obraz tego, jak postrzegają nas nasi klienci, specjaliści z branży czy jury konkursu, a nie to, jak my sami chcielibyśmy być postrzegani. Przystępując do rywalizacji o godło „Teraz Polska”, chcemy pokazać, że jesteśmy gotowi na zweryfikowanie przez rynek. Jednocześnie mamy nadzieję, że spójny przekaz, jaki stoi za naszą marką - polskiej, rodzinnej firmy, która od lat konsekwentnie się rozwija - zostanie doceniony i znajdziemy się w gronie firm, które z dumą mogą reprezentować nasz kraj na arenie międzynarodowej” - mówi Janusz Gawiński, dyrektor generalny Jawor-Parkiet. „Godło >>Teraz Polska<<, przyznane naszym albumom o sztuce, wydawanym w różnych językach, i służące przede wszystkim promocji Polski, traktujemy jako dowód uznania dla naszej pracy. To także zwrócenie uwagi na polską kulturę i jej osiągnięcia, które nie zawsze są należycie doceniane. Nie tylko nauka i technologia, ale również sztuka jest doskonałą wizytówką naszego kraju i powodem do dumy” - mówi Bogdan Szymanik, dyrektor i współwłaściciel Wydawnictwa BOSZ.

Godło „Teraz Polska” jest najbardziej rozpoznawalnym i najwyżej cenionym znakiem jakości i polskiego pochodzenia. „Polacy wybierają produkty i usługi oznaczone godłem >>Teraz Polska<<, bo właśnie takich produktów i usług potrzebują. Są świadomymi konsumentami i wiedzą, że to jest najlepsze dla nich, dla ich rodzin i dla całej polskiej gospodarki. Polacy, co również wynika z badań, są świadomymi patriotami i pocieszające jest, że dotyczy to wszystkich pokoleń, w tym również ludzi młodych” - mówi Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”.

„Dotychczas w konkursie wzięło udział 5 tys. polskich firm - reprezentujących wszystkie branże krajowej gospodarki - spośród których nagrodzono łącznie ponad 750. Biorą w nim udział zarówno duże polskie przedsiębiorstwa z sukcesami eksportowymi, jak i małe firmy rodzinne. Jest to możliwe, gdyż podstawowym kryterium oceny jest jakość oferowanych produktów i usług, a nie wielkość przedsiębiorstwa” - podkreśla prof. Michał Kleiber, przewodniczący Kapituły Godła „Teraz Polska”.

„Polscy przedsiębiorcy budują nowoczesną, innowacyjną gospodarkę, zaś ich produkty i usługi zyskują zaufanie i lojalność klientów, którzy wiedzą, jak wielką siłę rynkową ma patriotyzm konsumencki. A najlepszą wskazówką w tym przypadku jest godło „Teraz Polska”, bo pozwala wybierać produkty i usługi racjonalnie i patriotycznie, wskazując najwyższą jakość i krajowe pochodzenie” - twierdzi Michał Lipiński, dyrektor Konkursu „Teraz Polska”.

Warto wspomnieć, że zakończenie 31. edycji Konkursu „Teraz Polska” jest również momentem, od którego można zgłaszać produkty i usługi do 32. edycji. „Już dzisiaj zachęcam do udziału w konkursie. Warto ubiegać się o godło „Teraz Polska”, ponieważ jest ono dla klientów najlepszą i uznawaną przez nich samych wskazówką, że dany produkt lub usługa cechują się najwyższą jakością i polskim pochodzeniem” - konkluduje Michał Lipiński.

O nagrodzie Młody Promotor Polski

Gala „Teraz Polska” jest stosowną okazją do wręczenia, po raz pierwszy, nagrody Młody Promotor Polski tym, którzy dzielą się swoim osobistym sukcesem - dla dobra wspólnego i prestiżu kraju.

Wychodząc z założenia, że najlepszymi ambasadorami Polski są jej obywatele, Fundacja Polskiego Godła Promocyjnego od 2017 r. przyznaje tytuły Promotora Polski i wyróżnia w ten sposób osobistości, które są aktywne w regionach, działają na rzecz społeczności lokalnych, a ich postawa zawodowa i społeczna przyczynia się do umacniania pozytywnego wizerunku naszego kraju. Podczas regionalnych wydarzeń gospodarczych, takich jak Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach czy Welconomy Forum w Toruniu, wyróżniono dotychczas wiele osób ze Śląska, Kujaw i Pomorza, Podlasia oraz Małopolski. Nawiązując do programu Promotor Polski, skierowanego do osób dojrzałych o ugruntowanej pozycji zawodowej, Fundacja postanowiła wprowadzić wyróżnienie Młody Promotor Polski - za wybitne osiągnięcia w nauce, kulturze lub sporcie - które przyznaje Pierwsza Dama Agata Kornhauser-Duda. Kandydatów nominuje kapituła nagrody.

Nominowani do tytułu Młodego Promotora Polski 2021 zostali:
* prof. Marcin Poręba, chemik (w kategorii nauka);
* Piotr Alexewicz, pianista (w kategorii kultura);
* Jan Krzysztof Duda, szachista (w kategorii sport).

Decyzją Pierwszej Damy Agaty Kornhauser-Dudy Młodym Promotorem Polski 2021 został Piotr Alexewicz.

Uroczystość wręczenia statuetki odbyła się 9 czerwca br. w Pałacu Prezydenckim podczas Gali „Teraz Polska”. „Ta nagroda jest dla mnie niespodziewanym i oczywiście wielkim wyróżnieniem. Występuję na wielu międzynarodowych konkursach, gram wiele zagranicznych koncertów i wszędzie jako Polak reprezentuję nasz kraj. Dlatego cieszę się, że moje dotychczasowe działania na rzecz ojczyzny zostały dostrzeżone” - powiedział po odebraniu statuetki Piotr Alexewicz.

 


12.06.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Fundacja Polskiego Godła Promocyjnego // fot. Fundacja Polskiego Godła Promocyjnego – Młody Promotor Polski

(cc)

 

  • Published in Biznes
  • 0

Zdrowie: Czy sztuczne słodziki mogą potęgować głód?

Wiele mówi się na temat wrogiego działania cukru na ludzki organizm. Oprócz aspektu zdrowotnego, jest to równie istotna kwestia z punktu widzenia osób, które usiłują zgubić zbędne kilogramy. Od lat popularne są słodziki, które mają być niskokaloryczne i bezpieczne, np. dla cukrzyków. Czym są te substancje i jak wpływają na ludzkie zdrowie?


Trenerka dietetyczna obala popularne teorie



Od lat substancje słodzące są powszechnie używane zarówno w domach, jak i w przemyśle spożywczym. Niewiele jest jednak badań, które mogłyby jednoznacznie wskazywać, jaki wpływ mają tak naprawdę zamienniki cukru na nasz organizm.



Astrid, która jest trenerką żywieniową i opowiada o jedzeniu na Instagramie pod nickiem antidiet_dietitian, postanowiła głębiej przyjrzeć się temu wątkowi. Na swoim profilu zamieściła wpis, w którym wymienia cztery najczęściej stosowane słodziki: sacharynę, sukralozę, aspartam i stewię.



Ekspertka zaznaczyła, że według niej problemem jest rozpowszechnianie informacji o ich szkodliwym działaniu, choć nie ma na to jasnych, naukowych dowodów. Według Astrid zaobserwowano negatywne skutki tych substytutów, tj. przyrost masy ciała, wahania insuliny i działanie rakotwórcze. Zwróciła jednak uwagę na to, że badania przeprowadzane były na szczurach i w ekstremalnie dużych dawkach. To według niej nie ma żadnego przełożenia na realną korelację zamienników cukru z organizmem ludzkim.



Trenerka żywieniowa zauważa, że bardzo wysokie dawki są toksyczne, ale to dotyczy każdego produktu, nawet wody. Astrid napisała na swoim Instagramie, że jej celem nie jest promowanie słodzików, ale chciałaby, aby zaprzestano rozpowszechniania mitów na ich temat. Uważa, że korzystanie z tych substancji jest przydatne, zwłaszcza dla osób, które walczą z nadwagą.



Słodziki potęgują głód?



Astrid w swoim poście wspomina o ważnej kwestii. Niektórzy twierdzą, że używanie sztucznych słodzików może potęgować uczucie głodu. Tę teorię zdaje się potwierdzać Dorota Wydro, która w swojej publikacji „Ile cukru jest w cukrze?” przytacza badania amerykańskich naukowców z Uniwersytetu Purdue. Z opisywanych obserwacji wynika, że szczury karmione sztucznymi słodzikami, padły ich ofiarą.



"Zwierzęta karmione sztucznym dodatkiem słodzącym, spożywały w ciągu całego dnia więcej kalorii niż grupa kontrolna, szybciej przybierały na wadze oraz miały wyraźnie większe problemy z jej zrzuceniem. Przyczyną zgubnego działania słodzików jest najprawdopodobniej ich zdolność do zaburzania równowagi pomiędzy uczuciem głodu i sytości oraz, co za tym idzie, samokontroli nad ilością spożywanego pokarmu.” – czytamy w publikacji Doroty Wydro z Wyższej Szkoły Kosmetyki i Pielęgnacji Zdrowia w Warszawie.



Rozwiązaniem mogą być słodkie rośliny



W swojej analizie Dorota Wydro wskazuje, że „złotym środkiem” pomiędzy cukrem a słodzikami mogą być rośliny o właściwościach słodzących. Wśród nich wymienia stewię, lukrecję, karob i syrop z agawy. Wszystkie te naturalne substancje są dostępne np. w marketach i sklepach ze zdrową żywnością, w postaci gotowej do użycia. Każda z nich według autorki posiada właściwości, które korzystnie wpływają na zdrowie.



Miód nie jest polecanym zamiennikiem



Choć może to być sporym zaskoczeniem, Dorota Wydro zwraca uwagę na to, że miód, który jest w każdej kuchni, wcale nie jest zdrowszy od cukru.



„Miód jest w dużej mierze bogatą mieszaniną cukrów tj. fruktozy i glukozy, które oddziałują na zęby tylko w nieznacznie mniejszym stopniu niż zwykły cukier (sacharoza). W miodzie nie ma niczego szczególnie zdrowego. Ilości mikroelementów które zawiera, są zbyt małe, aby stanowić znaczący wkład do naszej diety.” – wyjaśnia.



13.06.2021 Niedziela.BE // bron: News4Media // fot.: iStock

(cc)

 

Zdrowie: Diagnoza: rak płuca. O co warto zapytać lekarza

Stwierdzenie choroby nowotworowej to szok. Chory początkowo nie dowierza, może zaprzeczać diagnozie, zamykać się w sobie. Tymczasem niewiele jest czasu – trzeba szybko podjąć ważne decyzje. Doradzamy, o co pytać lekarza po takiej diagnozie i gdzie szukać pomocy.

Człowiek postawiony w obliczu diagnozy onkologicznej jest kompletnie zagubiony, dlatego niezwykle ważne jest podejście lekarza do pacjenta: jego otwartość, życzliwość, stworzenie okoliczności, które w tak trudnym momencie pozwolą nawiązać nić porozumienia, aby wspólnie podejmować ważne decyzje. Ostateczną decyzję co do leczenia podejmuje zawsze pacjent, a lekarz ma obowiązek przekazać mu informacje, które pozwolą mu wybrać najkorzystniejsze dla siebie opcje.

"Lekarz jest najczęściej pierwszym źródłem informacji dla chorego i to on jako pierwszy może podać mu pomocną dłoń. Warto, aby przekazał swojemu pacjentowi informacje o znanych mu grupach wsparcia osób, które przeszły to samo i wiedzą na temat życia z tą choroba więcej niż ktokolwiek inny" – mówi Ewelina Szmytke, wolontariuszka działającą na polu raka płuca w Polsce.

Po pierwszym szoku przychodzi czas na pytania i poszukiwanie odpowiedzi. Często jednak chory ma mętlik w głowie, trudno mu zebrać myśli, zastanawia się, o co powinien zapytać. Uporządkujmy ten chaos. Warto swoje pytania napisać na kartce.

Po pierwsze ważne jest ustalenie, w jakim stadium jest choroba. Stopień zaawansowania warunkuje decyzje o dalszym postępowaniu.

"Najbardziej efektywnymi metodami postępowania w raku płuca są te polegające na całkowitym usunięciu guza lub jego zniszczeniu i zapobiegawczo wdrożeniu chemioterapii, aby zniszczyć komórki nowotworowe krążące w krwiobiegu. Taki rodzaj leczenia możliwy jest jednak jedynie we wczesnym stadium choroby, dlatego w raku płuca szczególnie istotne jest szybkie rozpoznanie" – zwraca uwagę wolontariuszka.

Kolejny element determinujący rodzaj terapii to rodzaj nowotworu - czy mamy do czynienia z drobnokomórkowym czy niedrobnokomórkowym rakiem płuca.

Drobnokomórkowy rak płuca występuje rzadziej, w ok. 20 proc przypadków. Przy takim wskazaniu większość metod leczenia obejmuje jedynie metody tradycyjne. Jeśli zaś mamy do czynienia z dużo częstszym, niedrobnokomórkowym rakiem płuca, warto wykonać badania molekularne.

To dzięki nim można stwierdzić, czy występują określone mutacje, dzięki czemu terapia może być spersonalizowana. Indywidualnie dla danego pacjenta dostosowuje się immunoterapię.
Leczenie innowacyjne: bieg z przeszkodami

Tak dochodzimy do możliwości leczenia refundowanego w Polsce.

"Jeśli wśród refundowanych metod nie ma tej, która byłaby najbardziej efektywna dla danego pacjenta, warto dowiedzieć się czy są prowadzone badania kliniczne w kierunku raka zdiagnozowanego u tego chorego. Czasami innowacyjne metody leczenia są dostępne również w wielu miejscach w naszym kraju" – doradza wolontariuszka.

Każde z badań odbywa się na grupie pacjentów o określonym stanie zdrowia. Aby wziąć udział w takim badaniu, trzeba spełnić określone warunki.

"W opisie każdego badania klinicznego znajdują kryteria wykluczające i kryteria wejścia, na podstawie których kwalifikuje się osoby do udziału w takim badaniu. Jeśli pacjent dostanie się do badania, trafia do jednej z grup - u jednej stosuje się nową metodę leczenia, a u drugiej najlepszą dostępną metodę leczenia w danym wskazaniu. Następnie wyniki tych dwóch grup są porównywane i na tej podstawie sprawdza się czy nowa metoda leczenia jest lepsza niż ta najczęściej używana w danym wskazaniu" – tłumaczy Ewelina Szmytke.

Niektóre z terapii niestosowanych w Polsce mogą być dostępne w innych krajach. Zdarza się jednak, że nie mają jeszcze dopuszczenia do obrotu i nie są w Polsce refundowane. Ale są sposoby, aby i do takich metod uzyskać dostęp.

"Można to zrobić np. poprzez badanie kliniczne, o czym już mówiliśmy, lub poprzez ratunkowy dostęp do technologii lekowych. Polega on na finansowaniu leków potrzebnych do ratowania życia danej osoby. Szpital ma możliwość zwrócenia się do Ministra Zdrowia o pokrycie kosztów takiej terapii. Lek musi być zarejestrowany, ale nieobjęty refundacją. Decyzja w takim przypadku przyznawana jest na trzy miesiące, a kontynuacja jest możliwa, ale tylko w oparciu o potwierdzenie skuteczności leczenia przez lekarza specjalistę i przez złożenie nowego wniosku do Ministra Zdrowia. Niestety, taka procedura sprawia wiele trudności" – wyjaśnia wolontariuszka.

Istnieją też inne metody poszukiwania dostępu do innowacyjnego leczenia. Można próbować dostać się do nich poprzez międzynarodowe projekty, które pomagają chorym przejść właściwą ścieżkę do wykonania badań molekularnych i w przypadku wykrycia mutacji wdrożenia leczenia personalizowanego we właściwym szpitalu.

"Dostęp do leczenia nie ogranicza się do terapii refundowanej w programach lekowych. Są też inne drogi, z których można próbować korzystać, ale warunkiem, aby to zrobić, jest dostęp do informacji na ich temat" – podkreśla Ewelina Szmytke.

Zanim chory zdecyduje się na konkretną terapię, może dopytać swojego lekarza o potencjalne korzyści i zagrożenia zaproponowanego schematu leczenia. Dla pacjenta różne elementy terapii mogą mieć znaczenie, np. to, czy leki podawane są w szpitalu, co wiąże się z kilkugodzinnym pobytem w placówce, czy też dostępne są w postaci tabletek, które można brać w domu.

Bardzo istotną kwestią są też skutki uboczne leczenia i możliwość ich skutecznego łagodzenia. Warto przy tym pamiętać, że leczenie bólu jest integralną częścią terapii.

"Dla wielu pacjentów jakość życia ma o wiele większą wartość niż jego długość w złym stanie. Decyzja o rodzaju leczeniu powinna być podjęta nie tylko z uwzględnieniem stanu pacjenta, ale również o jego potrzeby i priorytetów życiowych" – podkreśla wolontariuszka.

Jeśli lekarz sam nie podejmie tego wątku, można zapytać go, gdzie jeszcze można poszukać wsparcia. Istnieje wiele organizacji pacjenckich, grup wsparcia, formują się różne nieformalne grupy pacjentów, a lekarze często o nich wiedzą.

W Polsce pacjentów z rakiem płuca można kierować np. do Stowarzyszenia Walki z Rakiem Płuca w Szczecinie i w Gdańsku lub do zamkniętej grupy na Facebooku „Rak płuca” oraz strony na Facebooku „Rak płuca – wiedza i wsparcie”.

"Wielokrotnie poza informacjami o chorobie i sposobach radzenia sobie z nią w codziennym życiu pacjenci mogą uzyskać tam również wsparcie emocjonalne i zrozumienie, znaleźć sposoby, jak otworzyć się w tak trudnej sytuacji przed innymi. Te osoby doskonale wiedzą, przez co przechodzi pacjent słysząc taką diagnozę, ci którzy sami przez to przeszli po prostu lepiej się rozumieją" - mówi Ewelina Szmytke.
Potrzeby pacjentów się zmieniają.

W późniejszych etapach leczenia potrzeby pacjentów często ulegają zmianie.  Zgodnie z raportem Life Cancer Europe z 2020 r. który powstał w oparciu o ankiety przeprowadzone m.in. wśród europejskich pacjentów z rakiem płuca i ich opiekunów, największe potrzeby związane są z kwestią kontroli objawów choroby.

Niemal 40 proc. respondentów zadeklarowało, że często nie wie jak radzić sobie ze skutkami ubocznymi leczenia i potrzebują wsparcia lekarza w tym zakresie. Kolejną duża potrzebą (zadeklarowało ją 37 proc. ankietowanych) jest zapewnienie opieki psychologicznej.

"Nastawienie pacjenta do choroby jest w procesie leczenia niezwykle istotne i ma wpływ na efektywność terapii. Bywa, że pacjenci po leczeniu operacyjnym bądź po radioterapii zastosowanej we wczesnych fazach leczenia nie uzyskują pomocy psychologicznej, chociaż jej potrzebują" – przytacza dane z raportu Ewelina Szmytke.

Prawie 33 proc. ankietowanych wskazuje także na potrzebę rehabilitacji. Po trudnych zabiegach często jest ona niezbędna do utrzymania dobrej kondycji fizycznej pacjenta. Tymczasem zdarza się, że  chorzy po leczeniu nie uzyskują długoterminowej opieki rehabilitacyjnej, nawet pomimo utrzymującego się bólu np. w bliznach pooperacyjnych.

Częstym problemem chorych są też kwestie finansowe - ponad 27 proc. osób deklaruje, że ich sytuacja finansowa uległa pogorszeniu w związku z chorobą, jednak jest to kwestia pozamedyczna, lekarze nie zawsze będą potrafili skierować chorego we właściwe miejsce.
Wszystko to sprowadza się do dobrego kontaktu z lekarzem prowadzącym.

"Dobra relacja między chorym i jego lekarzem ma zdecydowanie pozytywny wpływ na wynik i efektywność całego procesu leczenia. Potrzeby pacjenta mogą się różnić na poszczególnych etapach terapii. Warto pamiętać, że dostęp do informacji jest prawem pacjenta, podobnie jak prawo do współdecydowania o leczeniu. Grupy wsparcia i organizacje pacjenckie mogą realnie pomóc osobie obciążonej trudna diagnozą, warto więc aby lekarze przekazywali informacje o działaniu takich grup swoim pacjentom" – uważa wolontariuszka.

Warto też pamiętać, że pacjent ma prawo do tzw. drugiej opinii. W razie wątpliwości może żądać, by jego lekarz zasięgnął opinii innego lub zwołał konsylium. Żądanie drugiej opinii, podobnie jak i ewentualną jej odmowę, lekarz ma obowiązek udokumentować w dokumentacji medycznej.  

Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl

Tekst powstał na podstawie wykładu Eweliny Szmytke wygłoszonego podczas II Wiosennej Akademii Immuno-onkologicznej dla Dziennikarzy, która odbyła się 27 maja.

 


10.06.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Serwis Zdrowie // fot. Shutterstock, Inc. /zdjęcie ilustracyjne

(cc)

 

 

 

Subscribe to this RSS feed