Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Ludzkie szczątki znalezione wzdłuż rzeki Skaldy
Płaca minimalna w Belgii wzrośnie powyżej 2000 euro/miesiąc!
Niemcy: Populacja zająca szaraka najliczniejsza w historii!
Nikt i nic nie podważy solidarności Polski i Ukrainy [zobacz FILM]
Belgia: Pogoda na weekend wielkanocny
Polska: Wybory samorządowe 7 kwietnia 2024 – co możesz załatwić online?
Belgia: Zagrożenie terrorystyczne nadal na poziomie 3
Polska: Jeśli kupiłeś mieszkanie, to masz się czego bać. Bo prześwietli cię skarbówka
Belgia: W Brukseli może zostać otwarty specjalistyczny ośrodek dla dzieci chorych na nowotwory
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 29 marca 2024, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Historia: Kierunkowskazem było hasło „droga”. Otwarcie Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku - 17 września 2021

17 września 2021 r., w 82. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę, odbędzie się uroczyste otwarcie Muzeum Pamięci Sybiru. Pierwsza w Polsce placówka poświęcona wyłącznie zesłaniom i deportacjom w głąb Rosji i Związku Sowieckiego od XVII do połowy XX w. powstała w Białymstoku. To jedyne duże miasto dawnych Ziem Wschodnich Rzeczypospolitej, które po II wojnie światowej pozostało w granicach Polski.


Muzeum

Muzeum zostało ulokowane w jednym z przedwojennych magazynów wojskowych, bezpośrednio przylegającym do bocznicy kolejowej dawnego Dworca Poleskiego. W latach 1940–1941 oraz w 1944 r. na tej bocznicy Sowieci ładowali do wagonów ludzi deportowanych na Sybir. Również stąd w 1943 r. Niemcy wywieźli do obozu zagłady w Treblince Żydów z białostockiego getta. Oryginalny, rosyjski wagon towarowy z 1892 r., tzw. tiepłuszka, będący symbolem tamtych dramatycznych chwil, stoi dziś wewnątrz budynku Muzeum. Stanowi w sensie dosłownym bramę, przez którą zwiedzający wchodzą na wystawę.

Prosta bryła dawnego magazynu, zbudowanego z czerwonej cegły, kryje w sobie wystawę główną. Z kolei w przylegającym, nowoczesnym budynku obłożonym blachą, znajduje się m.in. sala konferencyjna, magazyny oraz serwująca dania kresowe restauracja. W Muzeum są też pracownie edukacyjne i księgarnia. Cały obiekt został otoczony stalowymi słupami, które z jednej strony symbolizują ludzi wywiezionych na Sybir, z drugiej zaś bezkresną, mroźną, syberyjską tajgę. Autor koncepcji aranżacji budynku Muzeum, architekt Jan Kabac, twórca wielu innych interesujących projektów użyteczności publicznej na terenie całej Polski, wyjaśnia tę symbolikę następująco: - Naszym kierunkowskazem było hasło „droga”. Syberia, dokąd wywożono Polaków, jest czymś tak odległym, że pokonanie tej trasy wydaje się dzisiaj niewyobrażalnym wysiłkiem, jest w tym jakiś bezkres nieludzki. Długość magazynu dobrze do tej opowieści przystaje: idziemy, idziemy i końca nie widać.

Adaptację dawnych pomieszczeń magazynowych i postawienie nowego budynku sfinansowano z budżetu miasta Białystok oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Wystawa

Rozmieszczona na powierzchni ponad 2 tys. mkw wystawa główna opowiada o obecności Polaków w zauralskiej części Rosji i w Kazachstanie między wiekiem XVII, a pierwszą połową wieku XX. Jej pierwsza część, znajdująca się na parterze, jest przestrzennym, wizualnym i dźwiękowym wyobrażeniem przedwojennego świata wschodniego pogranicza Polski i jego mieszkańców. Przesuwające się przed oczami zwiedzających fotografie i filmy przedstawiają uściski dłoni najeźdźców z września 1939 r., powiewające na wietrze czerwone flagi z wymalowanymi w różnych językach komunistycznymi hasłami, porzucone w pośpiechu dziecinne zabawki. Symbolami tego czasu są spakowane w panice walizki i stukot kół wagonów wiozących ludzi na wschód.

Drugą część opowieści, zlokalizowaną na piętrze, symbolizuje biała, pusta przestrzeń: to Sybir. Historyczna narracja zatacza tu pętlę: wysiadający z wagonów deportowani (a wraz z nimi także zwiedzający wystawę) natykają się nie tylko na ślady Polaków, którzy zostali tu zesłani w czasach carskich, ale też dobrowolnych osadników chłopskich, polskich naukowców, przemysłowców i urzędników w carskiej służbie, a także rodaków deportowanych w latach 30. XX w. z tej części dawnych Kresów, która została zajęta przez bolszewików po rewolucji. Są to w gruncie rzeczy dwa światy: świat mroźnej, syberyjskiej tajgi i świat kazachskiego, pustego stepu. Każdy na swój sposób piękny i okrutny zarazem. Niewyobrażalne cierpienie przeplata się tu z brawurową odwagą, poniżenie i śmierć z ambicją i żądzą lepszego życia, porażka z wielkim sukcesem, a ludzka pasja - ze zrządzeniami ślepego losu. Zwieńczeniem tej historii są portrety Sybiraków rozrzuconych po całej kuli ziemskiej, którzy przeżyli tę gehennę, a także ich dzieci i wnuków.

Ale jest jeszcze jeden element ekspozycji, który wyłamuje się z tej w gruncie rzeczy optymistycznej symboliki. Z jasnej, pogodnej sali przedstawiającej Sybiraków i ich rodziny, zwiedzający schodzą jakby do grobu: do ciemnej sali pokrytej rdzawą blachą, której centralnym punktem jest sylwetka klęczącego żołnierza wykonana z guzików od wojskowych mundurów. To miejsce to Memoriał Zbrodni Katyńskiej. Na jego ścianach wyryto nazwiska 17941 ofiar sowieckiej zbrodni z 1940 r., popełnionej na polskich oficerach wojska, policji, straży granicznej. Kilka ścian jest pustych, ponieważ nazwiska prawie 4 tys. ofiar nie są dotąd znane. Memoriał będzie trzecim miejscem w Polsce, w którym zostaną wyeksponowane oryginalne przedmioty wydobyte z katyńskich grobów.

Wystawę główną zaprojektowała belgijska firma Tempora S.A., która wcześniej uczestniczyła m.in. w realizacji Memoriału Bitwy pod Waterloo, Muzeum Europy w Brukseli czy wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

Wystawę zaprojektowano w oparciu o najnowsze trendy w światowym muzealnictwie: nowoczesne multimedia zestawiono z narracją historyczną, metaforyczne wizje artystów – z oryginalnymi eksponatami związanymi z Sybirem. Do najcenniejszych przedmiotów należą m.in.: modrzewiowy obelisk, ręcznie wykonany przez zesłanych na Syberię uczestników Powstania Styczniowego czy obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej, będący w posiadaniu kilku pokoleń jednej rodziny, której członkowie byli zarówno zsyłani na Syberię po Powstaniu Styczniowym, jak również deportowani na wschód przez Sowietów. Z kolei o nowoczesności całego przedsięwzięcia mogą świadczyć następujące dane: na wystawie zainstalowano 29 projektorów multimedialnych i 95 urządzeń audio, a także 9 interaktywnych kiosków. Do użytku zwiedzających będą również okulary VR i audioprzewodnik ze ścieżkami dźwiękowymi w 7 językach (polskim, rosyjskim, białoruskim, ukraińskim, litewskim, łotewskim i angielskim), ścieżką z audiodeskrypcją dla osób niewidomych i niedowidzących, a także ścieżką dla osób niesłyszących i niedosłyszących z lektorem języka migowego.

Zespół

O potencjale Muzeum stanowi także jego zespół. – Mając na uwadze doświadczenia innych muzeów historycznych wiedziałem, że nie mogą dominować tylko historycy – mówi prof. Wojciech Śleszyński, dyrektor placówki. – Mają oni stanowić trzon działań merytorycznych, ale kwestiami np. estetycznymi powinni się zająć eksperci w tej dziedzinie. Udało się pozyskać do pracy nad wystawą specjalistów od grafiki komputerowej i multimediów, artystów plastyków. Ponieważ temat jest trudny, wymaga specjalnej oprawy. Forma jest tu bardzo ważna. Musi być wyważona, a jednocześnie intrygująca. W Muzeum pracuje więc scenograf, który odpowiada za efekty teatralne. Trzy osoby są absolwentami Akademii Sztuk Pięknych.  W dziale gromadzenia zbiorów zatrudnieni zostali specjaliści w dziedzinie konserwacji i digitalizacji. Są oczywiście pracownicy, którzy ukończyli studia muzealnicze. Przed otwarciem placówki wiele osób pracowało po godzinach, z własnej woli.

- Większość z nich ma świadomość, że zdarzyła im się raz w życiu szansa, by tworzyć pionierskie muzeum, podejmujące bardzo ważny dla Polaków temat, którego skala znacznie wykracza poza nasz kraj. Wszyscy zdają sobie z tego sprawę i mają z tego powodu dużą frajdę. Nikt tu nie jest tylko dla pieniędzy, zarobki nie są nawet na poziomie średniej krajowej. A miarą ich zaangażowania niech będzie fakt, że w pandemicznym 2020 roku, kiedy prace nad wystawą stałą toczyły się pełną parą, udało się nam wydać 17 publikacji  w nakładzie 30 tys. egzemplarzy – mówi dyrektor Śleszyński.
Na uroczyste otwarcie Muzeum Pamięci Sybiru zaproszono najwyższe władze państwowe z prezydentem RP Andrzejem Dudą na czele, a także byłych prezydentów: Lecha Wałęsę i Aleksandra Kwaśniewskiego, a przede wszystkim Sybiraków z całego świata.

Muzeum w Internecie

Zapraszamy także do odwiedzenia naszej strony internetowej (www.sybir.bialystok.pl) oraz profilu na Facebook'u (www.facebook.com/muzeumpamiecisybiru).

Muzeum Pamięci Sybiru
ul. Węglowa 1
15-121 Białystok

www.sybir.bialystok.pl

www.sklep-sybir.pl

 


30.05.2021 Niedziela.BE // żródło informacji: materiały prasowe Muzeum Pamięci Sybiru (www.sybir.bialystok.pl) // fot. Muzeum Pamięci Sybiru

(kmb)

 

 

Motoryzacja: Alkohol i kierowcy. Najnowsze badanie

Stosunek polskich kierowców do jazdy po alkoholu powoli zmienia się na lepsze, czego efektem jest trend spadkowy dotyczący liczby wypadków drogowych tym spowodowanych. Wciąż jednak z powodu jazdy na „podwójnym gazie” giną na naszych drogach ludzie. Zbyt wielu jest też kierowców, którzy nie będąc pewnymi, czy są już trzeźwi, siadają za kierownicą.

Niemal 2/3 polskich kierowców (61 proc.) przyznaje, że zna osobę, która prowadziła samochód pod wpływem alkoholu, a 31 proc. - że zna osobę, która miała wypadek jadąc na „podwójnym gazie”. Ponadto, około połowa (55 proc.) kierowców deklaruje, że zna osobę, której odebrano prawo jazdy za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu.

To tylko niektóre z frapujących wyników badania sondażowego, zrealizowanego w tym roku wśród polskich kierowców przez instytut ARC Rynek i Opinia na zlecenie firmy AutoWatch Polska.

Badanie, które objęło w sumie 818 polskich kierowców (w wieku od 20 do 60 lat) potwierdziło, że alkohol jest przez nich powszechnie używany. Niemal 9 na 10 ankietowanych kierowców (89 proc.) przyznało, że pije alkohol, przy czym niemal 5 na 10 (47 proc.) z nich przyznało, że spożywa go raz w tygodniu lub częściej – najczęściej piwo.  

Do wsiadania za kierownicę następnego dnia po mocno zakrapianej imprezie przyznało się 21 proc. kierowców, a do prowadzenia auta bez 100-procentowej pewności, że jest się trzeźwym - 18 proc. !

Badania ankietowe dotyczące postaw i zachowań związanych z konsumpcją alkoholu są niestety obarczone ryzykiem sporego błędu, co wynika z jednej strony z różnych możliwych niedoskonałości metodologicznych takich badań, a z drugiej strony także ze skłonności do podawania przez respondentów odpowiedzi niezgodnych z prawdą. Na jednym z kongresów psychiatrycznych podano kiedyś przykład sondażu, w którym aż 100 proc. ankietowanych, zapytanych o ilość wypijanego alkoholu w stosunku do innych osób, wybrało odpowiedź: piję mniej niż inni - mówi dr Dorota Berndt, lekarz psychiatra, certyfikowany specjalista psychoterapii uzależnień, ordynator oddziału leczenia zespołów abstynencyjnych w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Według specjalistki, bardzo trudno jest oszacować realną skalę tego problemu w Polsce, a jedyne co wiemy na pewno, to fakt, że dużo częściej po alkoholu w Polsce prowadzą mężczyźni.

Wypadki drogowe po alkoholu: ile osób traci życie

Co ciekawe, z omawianego badania wynika dodatkowo, że tylko nieco ponad połowa kierowców (55 proc.) zna limit zawartości alkoholu we krwi dozwolony prawem w Polsce (przypomnijmy, że karze nie podlega posiadanie we krwi poniżej 0,2 promila alkoholu).  

Zaledwie połowa badanych polskich kierowców zna limit promili we krwi, który pozwala na jazdę samochodem. To potwierdza konieczność edukowania i zwiększania świadomości użytkowników dróg, nie tylko w kontekście wpływu alkoholu na percepcję i czasu jego rozkładu w organizmie, ale przede wszystkim na temat zagrożeń wynikających z podejmowania ryzykownych działań – mówi Rafał Misztalski, prezes AutoWatch Polska.

Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu (ETSC) podkreśla, że wraz ze wzrostem stężenia alkoholu we krwi znacząco zwiększa się ryzyko uczestnictwa w wypadku drogowym. Konkretnie, międzynarodowi eksperci wyliczyli, że stężenie w wysokości 0,8 g/l zwiększa ryzyko wypadku o blisko 3 razy, podczas gdy stężenie na poziomie 1,5 g/l aż o 22 razy – w porównaniu do stanu całkowitej trzeźwości. Niestety, wraz ze wzrostem stężenia alkoholu we krwi rośnie też drastycznie ryzyko śmierci lub utraty zdrowia w wyniku wypadku.

„W 2020 roku użytkownicy dróg (kierujący, piesi, pasażerowie) będący pod działaniem alkoholu uczestniczyli w 2540 wypadkach drogowych (10,8 proc. ogółu wypadków), śmierć poniosło w nich 327 osób (13,1 proc. ogółu zabitych), a 2723 osoby odniosły obrażenia (10,3 proc. ogółu rannych)” – czytamy w opublikowanym niedawno policyjnym raporcie na temat wypadków drogowych w Polsce za 2020 r.

Dobra wiadomość jest jednak taka, że w Polsce liczba tego rodzaju wypadków od lat systematycznie spada. Z policyjnych statystyk wynika, że jeszcze w 2011 r. było ich prawie dwa razy więcej niż w 2020 r. Pozytywny trend zauważają także specjaliści ds. uzależnień.

Na podstawie rozmów z pacjentami, terapeutami, a także na podstawie własnych obserwacji z satysfakcją stwierdzam, że w Polsce od lat systematycznie narasta społeczny brak przyzwolenia na jazdę samochodem pod wpływem alkoholu, dzięki różnego rodzaju akcjom i kampaniom społecznym, sugestywnym ostrzeżeniom umieszczanym na opakowaniach napojów alkoholowych, etc. Wyrazem pozytywnej tendencji wzrostu społecznej odpowiedzialności w tym zakresie jest także coraz bardziej powszechne kupowanie przez polskich kierowców alkomatów, za pomocą których sami sprawdzają stan swojej trzeźwości przed wejściem do samochodu. To naprawdę duża zmiana w stosunku do czasów PRL, kiedy to jazda „po pijaku” była czymś powszechnym i tolerowanym – mówi dr Dorota Berndt.

Niemniej jednak wciąż daleko nam jeszcze do wyeliminowania tego problemu albo przynajmniej do istotnego ograniczenia jego skali, np. na wzór krajów skandynawskich, którym się to dość dobrze udaje.

Z wieloletnich obserwacji moich pacjentów widzę, że często w sytuacjach dla nich nowych czy trudnych sięgają po alkohol, by poradzić sobie z narastającą frustracją i nagromadzonymi emocjami. Ten sposób wydaje się szybki i skuteczny. Skutki tego mylnego przeświadczenia dostrzegane są przez nich często zbyt późno – zaznacza Marzena Martyniak, psycholog, szefowa Instytutu Rozwoju Emocji.

Według psycholożki przyczynia się do takiego stanu rzeczy wciąż zbyt niska w naszym społeczeństwie wiedza na temat emocji, w tym m.in. błędne przekonania na temat powodów pojawiania się złości i lęk przed jej okazywaniem, spowodowany często brakiem społecznej akceptacji, co doprowadza wiele osób do pojawiania się lub pogłębienia stanów lękowych i depresyjnych, a także uzależnień.

Oczywiście czynników ryzyka jazdy po alkoholu, jak i sposobów przeciwdziałania jest znacznie więcej.

Choć postawy Polaków względem jazdy po alkoholu i nietrzeźwych kierowców systematycznie zmieniają się na lepsze, to jednak daleko nam wciąż do Skandynawów czy Niemców, którzy są dużo bardziej skłonni do podejmowania konkretnych interwencji w sytuacji zetknięcia się z nietrzeźwym kierowcą. W Polsce np. wezwanie policji w takiej sytuacji traktowane jest jako donos, podczas gdy w tamtych krajach jako spełnienie obywatelskiego obowiązku, altruistyczne ukaranie, dla dobra społecznego – dodaje dr Dorota Berndt.

Z kolei Rafał Misztalski przekonuje, że jednym z elementów mogących poprawić bezpieczeństwo na naszych drogach, w omawianym kontekście, są m.in. blokady alkoholowe. Są to urządzenia, które uniemożliwiają uruchomienie pojazdu osobie, która w wydychanym powietrzu ma niedozwoloną zawartość alkoholu. Z omawianego badania wynika jednak, że na razie są one jeszcze w Polsce słabo znane (słyszała o nich tylko 1/3 polskich kierowców).   

Na koniec warto wspomnieć jeszcze o innych przydatnych narzędziach, które mogą pomóc zwiększyć bezpieczeństwo ruchu drogowego – np. o dostępnych w internecie „wirtualnych alkomatach”, czyli różnego rodzaju kalkulatorach, za pomocą których można sprawdzić (orientacyjnie, w przybliżeniu), po jakim czasie od spożycia danej ilości alkoholu jest się znowu trzeźwym. Taki kalkulator można znaleźć m.in. na stronie prowadzonej przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

Jednak uwaga! Nie wolno traktować rezultatów takich obliczeń jako wyroczni, bo na to, jak metabolizujemy alkohol ma wpływ mnóstwo czynników. Jeśli mamy wątpliwości co do stanu trzeźwości, lepiej po prostu odpuścić kierowanie samochodem, a jeśli podróż jest konieczna, udać się (oczywiście nie jako kierujący jakimkolwiek pojazdem) do najbliższego komisariatu policji i tam skorzystać z alkomatu.


29.05.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Serwis Zdrowie // fot. Shutterstock, Inc.

(cm)

Zdrowie: Prawidłowe mycie zębów daje więcej korzyści niż myślisz

Warto po instruktaż mycia zębów udać się do gabinetu dentystycznego. Utrzymanie w dobrym stanie jamy ustnej to nie tylko świeży oddech i ładny uśmiech, ale i szereg innych korzyści: na przykład niższe ryzyko… zapalenia płuc, grypy czy zaostrzenia POChP. A ostatnie badania dostarczyły dowodów, że osoby zmagające się z chorobami dziąseł są 3,5 razy bardziej narażone na ciężki przebieg COVID-19!

Stan zapalny dziąseł powstaje wskutek odkładania się płytki nazębnej, co jest efektem niewłaściwego lub niezbyt częstego czyszczenia zębów. Taki miejscowy proces toczący się w tkankach przyzębia stanowi czynnik ryzyka dla wielu chorób ogólnych.

- Jeżeli stan zapalny trwa dłużej i obejmuje tkanki głębiej położone, powoduje to uszkodzenie włókien ozębnej i destrukcję kości. Nieleczone zapalenie przyzębia  może prowadzić do utraty uzębienia, ale i do poważniejszych konsekwencji, bowiem miejscowy stan zapalny oddziałuje na zdrowie ogólne, poprzez przedostawanie się bakterii i/lub mediatorów zapalnych do krwiobiegu – zwraca uwagę prof. Renata Górska, prezes Polskiego Towarzystwa Periodontologicznego.

Co powinno nas zaniepokoić? Zaczerwienienie dziąseł, zmiana ich kształtu (obrzęk, powiększenie brodawek) oraz krwawienie, które może występować samoistnie lub np. pod wpływem spożywania twardych pokarmów czy po szczotkowaniu zębów. Wbrew pozorom z takimi objawami trzeba pilnie zwrócić się do specjalisty, który pomoże wyleczyć stan zapalny.

Leczenie pozwoli nie tylko na pozbycie się przykrego zapachu z ust. Jama ustna jest potencjalnym rezerwuarem patogenów układu oddechowego, które mogą predysponować pacjentów do zakażenia bakteryjnego, zwiększając ryzyko  wystąpienia zapalenia płuc i grypy oraz zaostrzenia POChP. W ostatnim czasie ukazały się także badania nad zależnością między chorobami dziąseł a zwiększonym ryzykiem zakażenia koronawirusem.

Zdaniem badaczy stan zapalny i choroby dziąseł mogą ułatwić wirusowi SARS-CoV-2 wnikanie do układu krwionośnego, prowadząc do zaburzenia czynności płuc. Mówiąc w skrócie wirus dostaje się do organizmu przez nos i usta, następnie gromadzi się w ślinie i wnika do poddziąsłowej płytki nazębnej; stamtąd dostaje się do naczyń krwionośnych i trafia do płuc.

- Według badań opublikowanych w periodyku „Front Microbiology”, czynniki ryzyka, takie jak zła higiena jamy ustnej, kaszel oraz wentylacja mechaniczna umożliwiają mikroorganizmom przedostawanie się do dolnych dróg oddechowych i tym samym wywoływanie chorób układu oddechowego. Z kolei w badaniach opublikowanych w „Journal of Oral Science” wykazano, że aspiracja bakterii periodontopatycznych indukuje ekspresję enzymu konwertującego angiotensynę 2, receptora SARS-CoV-2, oraz produkcję cytokin zapalnych w dolnych drogach oddechowych, a zła higiena jamy ustnej może prowadzić do zaostrzenia przebiegu COVID-19  - mówi prof. Tomasz Konopka, Wiceprezes Zarządu Polskiego Towarzystwa Periodontologicznego, Kierownik Katedry i Zakładu Periodontologii UM we Wrocławiu.

Z badań przytaczanych przez profesora wynika, że osoby zmagające się z chorobami dziąseł:

  •     są 3,5 razy bardziej narażone na cięższy przebieg COVID-19,
  •     4,5 razy częściej wymagają leczenia pod respiratorem,
  •     ryzyko ich śmierci jest o 9 razy większe w porównaniu do osób, które nie mają tego problemu.

Warto zauważyć, że w przypadku pacjentów ciężko chorych na COVID-19, szansa na uzyskanie profesjonalnej higieny jamy ustnej z powodu długotrwałej hospitalizacji jest znacząco zmniejszona, a w przypadku pacjentów pod respiratorem - poważnie utrudniona. To może zwiększać ryzyko nasilenia infekcji dolnych dróg oddechowych.

- Ponieważ mikrobiom jamy ustnej jest ściśle powiązany z chorobami towarzyszącymi SARS-CoV-2 w płucach, konieczne są skuteczne środki profilaktyczne i zachowanie odpowiedniej higieny jamy ustnej, aby zmniejszyć ryzyko poważnych infekcji – komentuje prof. Tomasz Konopka.

Podstawą prawidłowej higieny jest odpowiednio częste mycie zębów dobrą techniką oraz codzienne nitkowanie przestrzeni między zębami. Warto udać się do dentysty, aby dobrać odpowiednią dla siebie szczoteczkę do zębów i nauczyć się nią posługiwać – wbrew pozorom nie jest to intuicyjne. Wiele gabinetów tego rodzaju usługę proponuje bezpłatnie lub za niewielką opłatą. Pastę do zębów też najlepiej dobrać w porozumieniu z dentystą.

 


27.05.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Serwis Zdrowie // fot. Shutterstock, Inc.

(cm)

 

PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (na skrót www.PRACA.BE)

Polskojęzyczny serwis ogłoszeniowy portalu internetowego NIEDZIELA.BE jest coraz popularniejszy - znajdziesz tu pracę w Belgii, mieszkanie w Belgii, samochód w Belgii, busy do/z Polski, itp, itd.

Zapraszamy do umieszczania ogłoszeń jak również do korzystania z ogłoszeń już tam obecnych na http://OGLOSZENIA.NIEDZIELA.BE

Skrót do ogłoszeń Praca - zatrudnię to PRACA.BE

Jeśli szukasz pracy w Holandii to zaglądnij na holenderski portal Niedziela.NL - a setki ogłoszeń (ponad 740 wakatów codziennie!) znajdziesz na PRACA.NL

 


26.05.2021 NIEDZIELA.BE - polskojęzyczny portal internetowy Numer 1 w Belgii (wg rankingu firmy Amazon www.ALEXA.COM)

(kmb)

{jcomments off}

 

 

 

 

 

Subscribe to this RSS feed