Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Maroko obiecuje zacieśnić współpracę w walce z nielegalną imigracją
Koniec z bezdomnością w Brukseli do 2029 roku?
W jakim celu fotografia biznesowa?
Belgia: Seks randka z finałem w sądzie. „Na zdjęciu wyglądał inaczej”
Niemcy: Przywódca skrajnej prawicy oskarżony o użycie nazistowskiego hasła
Belgia: Starzejmy się. Szybko przybywa 80-latków
Belgia: Burmistrz proponuje zakaz używania w nocy e-hulajnóg
Polska: Lepiej zwolnij. Kierowcy wpadają w tych miejscach jeden za drugim
Belgia, Flandria: Aż tylu ludzi chce „ograniczenia imigracji”
Belgia: Pogoda na weekend (19, 20, 21 kwietnia)

Trzy lata więzienia za wyzysk m.in. Polaków

Sąd w Kortrijk skazał na kary pozbawienia wolności, grzywny i przepadku mienia cztery osoby, które w latach 2007-2008 wyzyskiwały polskich, bułgarskich i rumuńskich robotników, pracujących przy zbiorze pieczarek w belgijskiej miejscowości Ingelmunster – poinformował w połowie lutego portal deredactie.be.

- Pracowali codziennie przez strasznie wiele godzin i sami nie wiedzieli, ile zarabiają – mówił w sądzie o sytuacji pracowników prokurator Frank Demeester, cytowany przez dziennik „Het Laatste Nieuws”. 49 zatrudnionym płacono 0,72 euro za kilogram zebranych pieczarek, co jest skandalicznie niską stawką. Jeśli nie „wyrobili” normy, często nie dostawali zwyczajnie nic. – A w dodatku musieli jeszcze płacić za zakwaterowanie, mimo że prawie nic nie zarabiali – mówił prokurator.

Również warunki mieszkaniowe, podobnie jak warunki pracy, były nieludzkie. – W domu przy ulicy Vijfwegenstraat w miejscowości Roeselare jest miejsce dla pięciu, sześciu osób, ale mieszkało tam od piętnastu do czasem nawet dwudziestu pracowników – informowali przedstawiciele Centrum Równych Szans (Centrum voor Gelijkheid van Kansen), belgijskiej instytucji zajmującej się m.in. zwalczaniem rasizmu, handlu ludźmi i wyzysku imigrantów.

Początek tej sprawy był bardzo spektakularny: w grudniu 2008 r. na teren uprawy pieczarek wkroczyło ok. 30 policjantów, a w akcji brał udział również policyjny helikopter. Sprawa ciągnęła się latami, a akta liczyły pod koniec procesu aż 8,800 stron.  

Na ławie oskarżonych znaleźli się zarówno belgijscy zarządcy pieczarkowego biznesu, jak i zagraniczni pośrednicy, zajmujący się sprowadzeniem i zakwaterowaniem pracowników. Właściciele firmy próbowali się bronić, tłumacząc, że nie zdawali sobie sprawy z warunków mieszkaniowych pracowników i próbowali całą winę zrzucić na pośredników. – Może za mało kontrolowałem [pośredników], ale nie handlowaliśmy ludźmi i nie wyzyskiwałem ich na wynajmie zakwaterowania – tłumaczył 44-letni zarządca pieczarkowego interesu Stefaan L.

 

Sąd nie dał wiary tym tłumaczeniom i skazał cztery osoby.

Stefaan L. został skazany na trzy lata pozbawiania wolności (część w zawieszeniu) i grzywnę w wysokości 5,500 euro, a jego żonę-wspólniczkę ukarano karą więzienia (6 miesięcy). Z kolei bułgarski pośrednik – który jak na razie się ukrywa – skazany został na dwa lata więzienia, a polski pośrednik na jeden rok pozbawienia wolności. Poza tym wymiar sprawiedliwości zarekwirował ok. 170,000 euro należących do skazanych.  

 

26.02.2015 ŁK Niedziela.BE

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież