Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Ludzkie szczątki znalezione wzdłuż rzeki Skaldy
Płaca minimalna w Belgii wzrośnie powyżej 2000 euro/miesiąc!
Niemcy: Populacja zająca szaraka najliczniejsza w historii!
Nikt i nic nie podważy solidarności Polski i Ukrainy [zobacz FILM]
Belgia: Pogoda na weekend wielkanocny
Polska: Wybory samorządowe 7 kwietnia 2024 – co możesz załatwić online?
Belgia: Zagrożenie terrorystyczne nadal na poziomie 3
Polska: Jeśli kupiłeś mieszkanie, to masz się czego bać. Bo prześwietli cię skarbówka
Belgia: W Brukseli może zostać otwarty specjalistyczny ośrodek dla dzieci chorych na nowotwory
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 29 marca 2024, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Polska: Koniec ze przekąskami dla dzieci w szkołach? Ministerstwo tnie fundusze i twierdzi, że to nie cięcie

Dzieci z polskich szkół od wielu lat otrzymują przekąski w postaci owoców, warzyw i produktów mlecznych. To część programu, który ma wspierać zdrowe nawyki żywieniowe. Przyszłość tej akcji może stać jednak pod znakiem zapytania. Dostawcy biją na alarm, ministerstwo uspokaja.

Owoce na zdrowie

„Program dla szkół” jest kontynuacją dwóch odrębnych niegdyś przedsięwzięć „Mleko w szkole” oraz „Owoce i warzywa w szkole”. Koordynowany przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa projekt, oprócz dostarczania zdrowych przekąsek, w swoim założeniu ma również edukację najmłodszych i ich rodziców. Dostawcy odpowiedzialni za zaopatrywanie szkół w produkty żywnościowe twierdzą, że przyszłość projektu jest niepewna. Premier podpisał rozporządzenie, które ma w sposób krzywdzący dla nich określać stawki za realizację zadania.

„Rażąco niskie stawki”

Onet dotarł do jednego z dostawców „Programu dla szkół”. W rozmowie padły konkretne kwoty. Rozmówca wyliczył, że dotychczas za każdą porcję warzyw, owoców lub produktów mlecznych obowiązywała stawka 73 gr. W nowym rozporządzeniu nie uwzględniono jednak, że w związku ze wzrostem cen produktów, wzrastają też wydatki firm, które obsługują program.

„(…) Arytmetycznie podzielono ilość pieniędzy, jaką mamy do dyspozycji, przez ilość porcji, jaką trzeba dostarczyć do szkół. W związku z tym stawka wyszła rażąco niska - 68 gr dla komponentu mlecznego, a dla owocowego - 67 groszy netto.” – twierdzi rozmówca Onetu, który chce pozostać anonimowy.

Dostawca, jako przykład, podaje jedyną mleczarnię, która jest w stanie wytworzyć takie ilości produktów, aby zaspokoić potrzeby tego programu, a już ogłosiła, że wkrótce planuje wprowadzić podwyżki. Gdyby tak było, zaopatrujący szkoły musieliby dokładać do przedsięwzięcia z własnej kieszeni. Rozmówca zaznacza, że niewykonalnym jest płacenie producentowi większej stawki, niż ta, którą oferuje rząd. Kwoty z rozporządzenia w praktyce mają pokrywać jedynie koszty przedsiębiorców. Dostawca wylicza również, że sam zakup produktu to nie wszystko. W koszt usługi należy wliczyć jeszcze transport, przechowywanie, logistykę i przygotowanie tych produktów do dystrybucji.

Obawa o miejsca pracy

Onet podkreśla, że w grę wchodzą setki tysięcy kilogramów warzyw i owoców oraz miliony litrów mleka. Gdyby dostawcy zmuszeni byli zrezygnować ze świadczenia usług na rzecz „Programu dla szkół”, odbiłoby się to na rolnikach, sadownikach i producentach mleka. Ale również na dzieciach, których dobro jest sednem całego projektu. Przepadłyby również środki unijne przeznaczone na ten cel.

„Ministerstwo próbuje się tłumaczyć, że to wszystko m.in. przez to, że w tym roku jest mniej pieniędzy z UE oraz tym, że zrezygnowano z droższych produktów na rzecz tańszych. Praktyka jest taka, że są one w jednej cenie. My mamy gotowe rozwiązania, ale nikt już z dostawcami nie chce rozmawiać.” - tłumaczy przedsiębiorca w rozmowie z Onetem.

Ministerstwo wyjaśnia, że obniżki nie są obniżkami

Na pytanie Onetu o to, dlaczego pominięto konsultacje publiczne i czym spowodowane było obniżenie stawek, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi odpowiada: „Jak podano w uzasadnieniu do ww. rozporządzenia, "zmniejszenie" stawki dopłaty w roku szkolnym 2021/2022 w stosunku do roku obecnego nie jest w rzeczywistości obniżką, a wynika wyłącznie z matematycznej kalkulacji, będącej efektem zmiany struktury produktowej koszyka, polegającej na zmniejszeniu w nim udziału droższych produktów (pomidory, rzodkiewki, soki owocowe, serek twarogowy, jogurt naturalny, kefir naturalny) i ich zastąpienia produktami tańszymi (takimi jak jabłka, marchew i mleko)”.

Małgorzata Książyk, dyrektor Departamentu Informacji i Komunikacji MRiRW, podkreśla również, że „kwoty zostały wyliczone na podstawie danych przygotowanych przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – Państwowy Instytut Badawczy, z uwzględnieniem średnich cen detalicznych, zgodnie z zakresem ustalonym w krajowej strategii wdrażania programu dla szkół w latach szkolnych 2017/2018-2022/2023”.

Ministerstwo wyjaśnia, że konsultacje społeczne nie były możliwe ze względu na szereg nakładających się na siebie czynników. Zapewnia jednak, że jeśli koszty obarczające dostawców faktycznie dojdą do poziomu uniemożliwiającego dostawy, administracja państwowa będzie gotowa wprowadzić zmiany w strategii. MRiRW zapewnia, że nie bierze pod uwagę likwidacji programu.

14.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot.: iStock

(ec)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Kupujesz części w sieci? Skarbówka się temu przyjrzy

Służby skarbowe wzięły pod lupę handel używanymi częściami do samochodów w internecie. To wielka akcja, która ma ukrócić sprzedaż kradzionych akcesoriów.

Według oficjalnej zapowiedzi Krajowej Administracji Skarbowej do października wszystkie podlegająca jej urzędy w Polsce mają prowadzić wzmożone działania sprawdzające obrót takimi częściami samochodowymi w sieci. KAS uczula, że chodzi jej głównie o elementy używane, które trafiają na rynek z rozbieranych aut. A zazwyczaj są to pojazdy powypadkowe lub kradzione. „Proceder ten przynosi straty budżetowi państwa, zagraża także środowisku naturalnemu i zdrowiu. Nieopodatkowana sprzedaż części pochodzących z demontażu samochodów, wykonywanego bez wymaganej rejestracji i pozwoleń, jest także przejawem nieuczciwej konkurencji.” - informuje KAxS.

Kolejne akcje

Nie oznacza to, że do tej pory żadnych działań w tej materii nie było. Policja, służby skarbowe i Straż Graniczna co jakiś czas informują o swoich akcjach, którymi udało im się ukrócić nielegalny proceder. O kolejnej powiedziano w poniedziałek. Tym razem policjanci i funkcjonariusze

Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w powiecie siedleckim weszli do „dziupli samochodowej”. Zastali tam skradzione w Warszawie audi warte 200 000 zł. Była tam też bardzo dużo części samochodowych „Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że skradzione na terenie Polski oraz innych krajów Unii Europejskiej luksusowe pojazdy po zatarciu znaków identyfikacyjnych sprzedawane były najczęściej na części za pośrednictwem internetowych portali aukcyjnych.” - informują mundurowi i dodają: „Funkcjonariusze zweryfikowali i zabezpieczyli części samochodowe pochodzące z 9 skradzionych pojazdów, wstępnie oszacowane na kwotę ok. 300 tys. zł. Straty jakie ponieśli właściciele tych pojazdów oszacowano na ponad 1,4 mln zł”.

Bezpieczeństwo

W ogłoszonych właśnie wzmożonych działaniach KAS chodzi oczywiście o pieniądze i podatki, ale sprawa ma jeszcze jeden aspekt - chodzi o bezpieczeństwo. Jeszcze w 2005 r. rząd sporządził listę 19 używanych podzespołów i części samochodowych, których nie można ponownie zamontować w aucie. To np. klocki hamulcowe, system poduszek powietrznych czy przeguby układu kierowniczego i zawieszenia. Tymczasem jeśli na jednej z największych platform sprzedażowych w Polsce zaczniemy poszukiwania używanych klocków hamulcowych do np. hyundaia, to bez trudu znajdziemy takie oferty. Cena zestawu to 30 – 40 zł, podczas gdy nowe kosztują ok. 350 złotych. Używanych poduszek powietrznych do różnych marek jest po prostu mnóstwo.

Czy takie zakupy i części są bezpieczne? Fachowcy mówią, że zależy od ich stanu, ale na pewno lepiej kupić nowe. „Klocki mogą być prawie nowe, pochodzić z samochodu, który przejechał na nich zaledwie kilka tysięcy kilometrów. Kto jednak pozbywa ich się w takim przypadku? Prawdopodobnie coś było z nimi nie tak. Nie mamy pewności, że nie występują w nich niewidoczne dla laika uszkodzenia. Rzut okiem na aukcje internetowe pozwala też stwierdzić, że niektórzy sprzedawcy oferują części z widocznymi uszkodzeniami albo korozją.” - radzi Adam Lehnort z Profiauto.pl.

Czy jeśli ktoś kupił używaną część ze skradzionego auta, może ponieść karę? To możliwe, bo prawo przewiduje za to grzywnę lub naganę. Jednak w takiej sytuacji kupującemu musi zostać udowodnione, że mógł „przypuszczać”, iż bierze udział w nielegalnym procederze, a części muszą mieć wartość większą niż 500 zł.

14.06.2021 Niedziela.BE // Bron: News4Media // fot.: policja.pl

(ec)

 

  • Published in Polska
  • 0

PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (na skrót www.PRACA.BE)

Polskojęzyczny serwis ogłoszeniowy portalu internetowego NIEDZIELA.BE jest coraz popularniejszy - znajdziesz tu pracę w Belgii, mieszkanie w Belgii, samochód w Belgii, busy do/z Polski, itp, itd.

Zapraszamy do umieszczania ogłoszeń jak również do korzystania z ogłoszeń już tam obecnych na http://OGLOSZENIA.NIEDZIELA.BE

Skrót do ogłoszeń Praca - zatrudnię to PRACA.BE

Jeśli szukasz pracowników lub podwykonawców to daj ogłoszenie na portalu http://OGLOSZENIA.NIEDZIELA.BE - ogłoszenia są bezpłatne :)

 

Jeśli szukasz pracy w Holandii to zaglądnij na holenderski portal Niedziela.NL - a setki ogłoszeń (ponad 1000 wakatów codziennie!) znajdziesz na PRACA.NL

 


15.06.2021 NIEDZIELA.BE - polskojęzyczny portal internetowy Numer 1 w Belgii (wg rankingu firmy Amazon www.ALEXA.COM)

(kmb)

{jcomments off}

 

 

 

 

 

Belgia: Z Brukseli znów polecimy do USA „Symboliczny krok w kierunku normalności”

Główne belgijskie linie lotnicze Brussels Airlines wznowiły w poniedziałek bezpośrednie loty do Nowego Jorku i Waszyngtonu – poinformował portal vrt.be.

W trakcie pandemii ruch lotniczy na całym świecie był dużo mniejszy niż przed pojawieniem się nowego koronawirusa. Rządy wielu państw zakazywały podróży turystycznych, zamykały granice i apelowały do obywateli o pozostanie w domach i ograniczenie kontaktów. Wiele połączeń zawieszono i podobnie było w przypadku Brussels Airlines.

Loty z Brukseli do Nowego Jorku i Waszyngtonu będą pierwszymi połączeniami transatlantyckimi Brussels Airlines od marca 2020 r. – To symboliczny krok, jeśli chodzi o nasz powrót do normalności – portal vrt.be cytuje przedstawiciela tych linii.

Od teraz brukselski port lotniczy będzie obsługiwać trzy loty tygodniowo do Nowego Jorku i cztery do Waszyngtonu. Na razie zainteresowanie biletami nie jest bardzo wielkie, szczególnie w przypadku lotów do Nowego Jorku. Wciąż bowiem obowiązuje zakaz wyjazdów turystycznych z Belgii do USA (i w przeciwnym kierunku). Możliwe są jednak wyjazdy służbowe i biznesowe.

- Mamy nadzieję, że wkrótce obostrzenia dotyczące podróżowania zostaną złagodzone i loty z Europy do Stanów Zjednoczonych znów będą prostsze i łatwiej dostępne – powiedziała rzeczniczka prasowa Brussels Airlines, cytowana przez vrt.be.

Lista połączeń obsługiwanych przez te linie z tygodnia na tydzień się wydłuża. W lutym tego roku liczyła jedynie 25 pozycji, a w sierpniu ma ich już być około 80, prognozują władze Brussels Airlines.

15.06.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed