Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Niewielki wzrost bezrobocia w Brukseli
Polska. Nowy zawód: celebrant ślubny. Zastąpiły kiero
Belgijski gigant chemiczny Solvay odnotowuje spadek przychodów o 11,9%
Polska: Butelkę alkoholu przyniesie kurier. Allegro chce sprzedawać piwo, wódkę i wino
Polska. Premier Donald Tusk: Potrzebujemy dziś pełnej mobilizacji i przemyślanego patriotyzmu
Obraz belgijskiego surrealisty sprzedany za 18,14 mln dolarów!
Belgia: Atrakcje turystyczne w Antwerpii lepiej dostosowane do osób z wadami wzroku
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 19 maja 2024, www.PRACA.BE)
Zanieczyszczenie powietrza w Brukseli skraca życie mieszkańców o nawet 5 lat!
Polska: 10 tysięcy nauczycieli straci pracę? To realny scenariusz
Redakcja

Redakcja

Gang rozbity przez CBŚP, KaOSG i hiszpańskie służby mógł przemycić do Polski 1,2 tony narkotyków, również do Belgii. Zatrzymani w Hiszpanii czekają na ekstradycję do Polski.

CBŚP, Karpacka OSG wraz z hiszpańskimi Policia Nacional i Guardia Civil rozbiły zorganizowaną grupę przestępczą działającą na terenie Polski i Hiszpanii, zajmującą się przestępczością narkotykową na bardzo dużą skalę. Śledztwo po polskiej stronie nadzoruje małopolska Prokuratura Krajowa, a międzynarodowa koordynacja działań była realizowana w ramach Europolu i Eurojustu. Zatrzymano 9 osób, zlikwidowano 2 plantacje konopi, na których rosło 1400 krzewów, a także przejęto narkotyki. Grupa mogła przemycić do Polski nawet 1,2 tony marihuany wartej prawie 24 mln zł. Zabezpieczono majątek podejrzanych wart ponad 22 mln zł.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że grupa przestępcza zajmowała się przemytem znacznych ilości marihuany z Hiszpanii do Polski, a następnie wprowadzaniem jej do obrotu. Zatrzymani to obywatele Polski w wieku od 30 do 45 lat, mieszkający na co dzień zarówno w Polsce jak i na terenie Hiszpanii. Wszystko wskazuje na to, że część podejrzanych jest powiązana ze środowiskiem pseudokibiców jednego z krakowskich klubów sportowych. Według śledczych grupa działała w latach 2016-2021 i w tym czasie mogła przemycić do Polski, a następnie wprowadzić na rynek, nie mniej niż 1,2 tony marihuany o szacunkowej wartości około 24 milionów złotych. W ramach śledztwa powołano specjalny zespół złożony z funkcjonariuszy Zarządu w Krakowie Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, natomiast postępowanie jest nadzorowane przez Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie.

W ostatnim czasie w Hiszpanii przeprowadzono działania z udziałem polskich funkcjonariuszy. Policia Nacional z miejscowości Denia oraz Guardia Civil z Walencji przy asyście policjantów z Zarządu w Krakowie Centralnego Biura Śledczego Policji, zatrzymały 5 polskich obywateli, w tym 3 poszukiwanych Europejskimi Nakazami Aresztowania wydanymi przez polski sąd na wniosek małopolskiej Prokuratury Krajowej. W trakcie przeszukań odkryto 2 plantacje marihuany, na których znajdowało się łącznie 1400 krzewów konopi w różnych fazach wzrostu oraz 25 kilogramów gotowego narkotyku, przejęto także gotówkę.

W tym samym czasie w Polsce policjanci CBŚP i funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej przeprowadzili działania na terenie trzech województw: małopolskiego, śląskiego i dolnośląskiego; gdzie zatrzymali 4 podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz wykonali szereg przeszukań. Zabezpieczyli dokumenty, sprzęt elektroniczny, a także ponad 5,5 kg haszyszu i 4 litry płynnej amfetaminy, z której można by uzyskać 16 kg sproszkowanego narkotyku oraz ponad 3 kilogramy marihuany. Wartość przejętych narkotyków to blisko pół miliona złotych. Zabezpieczono również gotówkę w kwocie ponad 300 tysięcy złotych i prawie 9,5 tysiąca Euro.

Wobec zatrzymanych na terenie Hiszpanii Polaków, wdrożono procedurę sprowadzenia ich do Polski, natomiast osoby zatrzymane w Polsce zostały tymczasowo aresztowane przez sąd na okres trzech miesięcy. 7 osób podejrzanych jest o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i wprowadzanie do obrotu oraz przemyt znacznych ilości narkotyków, za co może grozić 15 lat pozbawienia wolności. Dwóch zatrzymanych będzie odpowiadać karnie zgodnie z hiszpańskim prawem.

Ta realizacja to kolejny sukces, będący efektem międzynarodowej współpracy polskich i hiszpańskich organów ścigania za pośrednictwem Europolu. Operacja ta była prowadzona w ramach projektu @ON NETWORK - finansowanej przez Unię Europejską inicjatywy mającej na celu zwalczanie działających w Europie zorganizowanych grup przestępczych najwyższego szczebla. Projekt prowadzony przez włoską Direzione Investigativa Antimafia (DIA) został zainicjowany w siedzibie Europolu w 2018 r. i obejmuje 27 służb (LEA - Law Enforcement Agencies) reprezentujących 22 kraje oraz Europol. W tej sprawie współpracowano także w ramach Eurojust.

W ramach tej sprawy łącznie zabezpieczono majątek podejrzanych na kwotę ponad 22 milionów złotych, w postaci gotówki, samochodów oraz nieruchomości na terenie Hiszpanii, w tym luksusowych willi. W ustaleniu zajętych składników majątkowych, wsparcia udzieliła lubelska Krajowa Administracja Skarbowa.

Poza ostatnimi działaniami, śledczy ustalili, że zorganizowana grupa przestępcza powiązana ze środowiskiem pseudokibiców jednego z krakowskich klubów sportowych, w latach 2011-2017, dokonała co najmniej 162 przemytów nie mniej niż 15 ton marihuany o wartości detalicznej co najmniej 440 milionów złotych. Przemyt odbywał się do Polski z Holandii, Hiszpanii i Niemiec. Ponadto ustalono, że grupa przemycała narkotyki z Hiszpanii do Włoch, Belgii, Niemiec oraz Wielkiej Brytanii. Środki odurzające były następnie wprowadzane przez grupę do obrotu na terenie Polski i innych krajów Unii Europejskiej.

Aktualnie w sprawie występuje 44 podejrzanych. Śledztwo w dalszym ciągu ma charakter rozwojowy, nie są wykluczone kolejne zatrzymania.

ZOBACZ film

 


06.08.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Zespół Prasowy Centralnego Biura Śledczego Policji CBŚP // zdjęcia i film: CBŚP i KaOSG

(ks)

 

  • Published in Świat
  • 0

Koronawirus w Belgii: Liczba nowych hospitalizacji wzrosła już do ponad 38 dziennie!

Liczba nowych hospitalizacji stale rośnie i sięgnęła już 38,6 dziennie – wynika z najnowszych, opublikowanych w piątek (06.08.2021) danych instytutu zdrowia publicznego Sciensano.

W okresie od 30 lipca do 5 sierpnia do belgijskich szpitali przyjmowano średnio 38,6 pacjentów z Covid-19, co oznacza wzrost o 16% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Łącznie w czwartek w belgijskich szpitalach przebywało 371 pacjentów zakażonych koronawirusem (co oznacza wzrost o dwie osoby w porównaniu ze środą), z czego na oddziałach intensywnej terapii leczono 94 pacjentów (+2). Z respiratorów korzystały 52 osoby (ta liczba pozostała bez zmian). Większość hospitalizowanych osób nie było w pełni zaszczepionych.

W tym samym okresie odnotowywano średnio 3,7 śmiertelnych przypadków Covid-19 dziennie, co oznacza wzrost o aż o 73% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Od początku pandemii z powodu koronawirusa zmarło łącznie 25 264 mieszkańców Belgii.

Z kolei w okresie od 27 lipca do 2 sierpnia Covid-19 diagnozowano u średnio 1 623 pacjentów dziennie, co oznacza wzrost o 10% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Od początku wybuchu epidemii koronawirusa zdiagnozowano łącznie u 1 132 934 mieszkańców Belgii. W grupie tej znajdują się osoby aktualnie zakażone, wyleczone, a także te, które przegrały walkę z chorobą. Co więcej, na przestrzeni ostatnich 2 tygodni zarejestrowano średnio 188,5 przypadków zakażeń na 100 tys. mieszkańców, co oznacza wzrost o 19%.

W zeszłym tygodniu przeprowadzono dziennie średnio 55 476,1 testów na obecność koronawirusa (co oznacza spadek o 5% porównaniu z poprzednim tygodniem), z czego 3,2% miało wynik pozytywny. To zarazem najwyższa liczba od kilku ostatnich miesięcy.

Łącznie we wtorek ponad 7 mln mieszkańców Belgii otrzymało obydwie dawki szczepionki przeciwko Covid-19, co oznacza 76% populacji w wieku powyżej 18 roku życia. Tym samym osoby te są w pełni chronione przed wirusem. Ponadto przeszło 8,1 mln osób (83,8% dorosłej populacji) otrzymało pierwszą dawkę preparatu.

Współczynnik reprodukcji wirusa spadł do wartości 1,09, choć wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. Współczynnik jest stosowany przez epidemiologów do śledzenia zdolności danego wirusa do rozprzestrzeniania się wśród ludzi. Jeśli wzrasta powyżej 1,0, oznacza to, że jedna osoba zakażona Covid-19 zaraża więcej niż jedną osobę, a zatem epidemia dalej będzie się rozwijać. Jeśli spada poniżej 1,0, oznacza to, że epidemia zaczyna hamować.

07.08.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Belgia: Zmiany na poczcie. Także członkowie zarządu będą roznosić paczki?

Władze belgijskiej spółki pocztowej Bpost zamierzają zaangażować pracowników biurowych do roznoszenia paczek w okresie, gdy jest najwięcej tego typu pracy.

W okresie wyprzedaży (np. Black Friday) czy w czasie przed Bożym Narodzeniem ludzie o wiele więcej kupują, także online. Ktoś jednak musi dostarczyć zamówione towary, więc poczta i firmy kurierskie mają w tym czasie ręce pełne roboty.

Problemem jest jednak brak pracowników. Bpost zatrudnia wtedy dodatkowych ludzi w agencjach pośrednictwa, ale nie jest to łatwe i oznacza większe koszty. Według nowego szefa tej firmy Dirka Tireza można to rozwiązać inaczej.

Tirez zwrócił się do pracowników biurowych, by ci pomogli w dostarczaniu przesyłek w najintensywniejszym pod tym względem okresie roku trwającym około 2-3 tygodnie. Według niego będzie to też ciekawe doświadczenie, które pomoże w budowaniu zespołów. Odciążenie kurierów przez pracowników biurowych będzie też wyrazem szacunku do pracy, jaką ci codziennie wykonują.

Dyrektor Tirez skierował tę prośbę również do członków zarządu. Przy okazji powiedział, że także on sam zamierza wziąć udział w tej akcji i przez pewien czas będzie roznosić paczki, informuje flamandzki portal vrt.be.

08.08.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

  • Published in Belgia
  • 0

Chcieli ją wywieźć do kraju i ukarać. Zdradziła szczegóły ucieczki

Chryscina Cimanouska w ubiegły weekend użyła sprytu, aby nie wsiąść do samolotu, którym miała wrócić na Białoruś. Lekkoatletka skorzystała z azylu politycznego w Polsce. Teraz udzieliła wywiadu, w którym opowiada o swojej sytuacji i dalszych planach.

Kim jest Chryscina Cimanouska?

To białoruska przedstawicielka sprinterek, która podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio wystartowała na dystansie 200 m w biegu sztafetowym. Świat usłyszał o niej, kiedy reżim chciał zmusić ją, aby powróciła do kraju, wymierzając w ten sposób karę za publiczną krytykę wobec białoruskich trenerów. Cimanouska nie wsiadła do samolotu, a o pomoc poprosiła tokijską policję. Biegaczka otrzymała od polskiego rządu propozycję azylu politycznego. Teraz udzieliła Gazecie Wyborczej wywiadu, w którym opowiedziała o szczegółach całego zdarzenia.

Translator pomógł jej poprosić o pomoc

W rozmowie z GW Chryscina Cimanouska wyznała, że tuż przed startem samolotu przetłumaczyła w translatorze zdanie: „Pomocy, próbują mnie przemocą wywieźć. Grozi mi niebezpieczeństwo”. Rozpaczliwe wołanie o pomoc przekazała jednemu z policjantów. Tylko w ten sposób mogła wyrwać się eskortującym ją działaczom i uniknąć powrotu do swojego kraju. Japońscy dyplomaci zaopiekowali się nią do momentu, kiedy odleciała w stronę Wiednia. Trasa przylotu do Polski została wydłużona o Austrię ze względów bezpieczeństwa.

Dlaczego Polska?

Cimanouska początkowo planowała osiedlić się w austriackim Wiedniu. Tam mieszka jej trener. Polska zareagowała jednak najszybciej, dlatego lekkoatletka postanowiła skorzystać z proponowanego przez nasz kraj azylu. W tej decyzji utwierdzili ją również rodzice.

„Polska zareagowała najszybciej ze wszystkich, zaoferowała mi wizę humanitarną, ochronę, pomoc. (…) Mam tu też wielu przyjaciół. Część z nich przeprowadziła się z Białorusi niedawno. Mam poczucie, że nie będę tutaj sama.” – wyjaśniła biegaczka.

Decyzja wyszła od przedstawicieli wyższych szczebli

Pytana o to, kiedy zrozumiała, że nie może wrócić na Białoruś, Chryscina Cimanouska wyjaśniła, że stało się to tuż przed planowanym wylotem z Tokio. Kiedy uświadomiła sobie, że odsunięcie jej od igrzysk było odgórną decyzją przedstawicieli wyższych szczebli na Białorusi, podjęła nieplanowaną wcześniej decyzję o ucieczce przed tamtejszym reżimem. W kraju spotkałaby ją zapewne kara za obnażenie nieudolności rodzimej organizacji olimpijskiej. Tego samego dnia w telewizji na terenie jej ojczystego kraju opublikowano materiały, które miały postawić ją w złym świetle. To przelało czarę goryczy.

To wszystko po nagraniu z mediów społecznościowych

Sprinterka zamieściła na jednym ze swoich społecznościowych profili nagranie, w którym krytykowała władze oraz trenerów m.in. za to, że wystawili ją do biegu na dystansie 200 m, choć specjalizuje się w biegach na 100 m. Opisywała też, że jej koleżanki i koledzy, którzy przygotowywali się do startu w zawodach, nie wzięli w nich udziału z powodu niewystarczającej liczby testów antydopingowych. Jak sama przyznaje, nagranie opublikowała w emocjach i wkrótce je usunęła. Nie spodziewała się, że będzie ono początkiem prawdziwego politycznego skandalu i życiowych zmian.

„Coś we mnie pękło. Poczułam, że nie mają żadnego szacunku dla sportowców, dla mojej pracy i wysiłku, który włożyłam w sport i reprezentowanie naszego kraju.” – wyjaśniła Gazecie Wyborczej biegaczka.

To była moja szansa

Na pytanie o to, czy straciła coś, o czym marzą wszyscy sportowcy, Cimanouska odpowiedziała, że jest jej z tego powodu bardzo ciężko.

„Zabrali mi moją szansę. Przygotowywałam się do udziału w igrzyskach przez pięć lat. Nie było to łatwe. Poza codziennym wysiłkiem, poświęceniem, dyscypliną, miałam też inne trudności. Miałam kontuzję, chorowałam, także na koronawirusa, zmieniałam trenera.” – mówiła.

Wyjaśniła również, że treningi były bardzo trudne, ale postawiła sobie cel, który za wszelką cenę chciała osiągnąć. ”To miała być moja pierwsza olimpiada, a oni mi ją zabrali.” – dodała z żalem.

Dołączył do niej mąż

Cimanouska w rozmowie z GW przyznała, że nie wiedziała o podjęciu przez męża błyskawicznej decyzji o ucieczce z Białorusi. Dowiedziała się o tym, kiedy był już na Ukrainie, gdzie początkowo znalazł schronienie. Polska zaproponowała, aby Arseń Zdaniewicz dołączył razem z dzieckiem do lekkoatletki, która pozostanie w naszym kraju. W czwartek sprinterka potwierdziła, że mąż jest już razem z nią w Warszawie. Teraz czekają ich rozmowy i plany na temat dalszej kariery Chrysciny oraz życia rodzinnego i pracy jej męża w Polsce.

06.08.2021 Niedziela.BE // News4Media // fot.: FISUTV, Creative Commons Attribution 3.0 Unported

(es)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed