Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Dopłaty do mieszkań? Niekoniecznie. Polacy czekają na inną pomoc. Sprawdź – jaką
Belgia: W ten weekend Hangar Festival powita 10 tys. gości!
Polska: Łowy na grubą zwierzynę pachną grubymi pieniędzmi. Zostawiają je zagraniczni myśliwi
Belgia, Bruksela: Kolejne przypadki agresji wobec pracowników zbierających śmieci
Polska: Pożyczamy coraz więcej. Bo po te pieniądze nie musimy iść do banku
Belgia: Kodeks Dobrostanu Zwierząt na razie nie zostanie przyjęty w Brukseli
Polska: Zamiast iść do szpitala, żeby zanieść rzeczy bliskiemu, wyślesz je przesyłką. Do paczkomatu
Belgia: Rząd Belgii otworzy więzienie w... Kosowie?
Belgia: Kibic Anderlechtu zmarł podczas meczu z Cercle Brugge
Niemcy: Policja zastrzeliła mężczyznę wymachującego maczetą na uniwersytecie
Redakcja

Redakcja

Chcieli ją wywieźć do kraju i ukarać. Zdradziła szczegóły ucieczki

Chryscina Cimanouska w ubiegły weekend użyła sprytu, aby nie wsiąść do samolotu, którym miała wrócić na Białoruś. Lekkoatletka skorzystała z azylu politycznego w Polsce. Teraz udzieliła wywiadu, w którym opowiada o swojej sytuacji i dalszych planach.

Kim jest Chryscina Cimanouska?

To białoruska przedstawicielka sprinterek, która podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio wystartowała na dystansie 200 m w biegu sztafetowym. Świat usłyszał o niej, kiedy reżim chciał zmusić ją, aby powróciła do kraju, wymierzając w ten sposób karę za publiczną krytykę wobec białoruskich trenerów. Cimanouska nie wsiadła do samolotu, a o pomoc poprosiła tokijską policję. Biegaczka otrzymała od polskiego rządu propozycję azylu politycznego. Teraz udzieliła Gazecie Wyborczej wywiadu, w którym opowiedziała o szczegółach całego zdarzenia.

Translator pomógł jej poprosić o pomoc

W rozmowie z GW Chryscina Cimanouska wyznała, że tuż przed startem samolotu przetłumaczyła w translatorze zdanie: „Pomocy, próbują mnie przemocą wywieźć. Grozi mi niebezpieczeństwo”. Rozpaczliwe wołanie o pomoc przekazała jednemu z policjantów. Tylko w ten sposób mogła wyrwać się eskortującym ją działaczom i uniknąć powrotu do swojego kraju. Japońscy dyplomaci zaopiekowali się nią do momentu, kiedy odleciała w stronę Wiednia. Trasa przylotu do Polski została wydłużona o Austrię ze względów bezpieczeństwa.

Dlaczego Polska?

Cimanouska początkowo planowała osiedlić się w austriackim Wiedniu. Tam mieszka jej trener. Polska zareagowała jednak najszybciej, dlatego lekkoatletka postanowiła skorzystać z proponowanego przez nasz kraj azylu. W tej decyzji utwierdzili ją również rodzice.

„Polska zareagowała najszybciej ze wszystkich, zaoferowała mi wizę humanitarną, ochronę, pomoc. (…) Mam tu też wielu przyjaciół. Część z nich przeprowadziła się z Białorusi niedawno. Mam poczucie, że nie będę tutaj sama.” – wyjaśniła biegaczka.

Decyzja wyszła od przedstawicieli wyższych szczebli

Pytana o to, kiedy zrozumiała, że nie może wrócić na Białoruś, Chryscina Cimanouska wyjaśniła, że stało się to tuż przed planowanym wylotem z Tokio. Kiedy uświadomiła sobie, że odsunięcie jej od igrzysk było odgórną decyzją przedstawicieli wyższych szczebli na Białorusi, podjęła nieplanowaną wcześniej decyzję o ucieczce przed tamtejszym reżimem. W kraju spotkałaby ją zapewne kara za obnażenie nieudolności rodzimej organizacji olimpijskiej. Tego samego dnia w telewizji na terenie jej ojczystego kraju opublikowano materiały, które miały postawić ją w złym świetle. To przelało czarę goryczy.

To wszystko po nagraniu z mediów społecznościowych

Sprinterka zamieściła na jednym ze swoich społecznościowych profili nagranie, w którym krytykowała władze oraz trenerów m.in. za to, że wystawili ją do biegu na dystansie 200 m, choć specjalizuje się w biegach na 100 m. Opisywała też, że jej koleżanki i koledzy, którzy przygotowywali się do startu w zawodach, nie wzięli w nich udziału z powodu niewystarczającej liczby testów antydopingowych. Jak sama przyznaje, nagranie opublikowała w emocjach i wkrótce je usunęła. Nie spodziewała się, że będzie ono początkiem prawdziwego politycznego skandalu i życiowych zmian.

„Coś we mnie pękło. Poczułam, że nie mają żadnego szacunku dla sportowców, dla mojej pracy i wysiłku, który włożyłam w sport i reprezentowanie naszego kraju.” – wyjaśniła Gazecie Wyborczej biegaczka.

To była moja szansa

Na pytanie o to, czy straciła coś, o czym marzą wszyscy sportowcy, Cimanouska odpowiedziała, że jest jej z tego powodu bardzo ciężko.

„Zabrali mi moją szansę. Przygotowywałam się do udziału w igrzyskach przez pięć lat. Nie było to łatwe. Poza codziennym wysiłkiem, poświęceniem, dyscypliną, miałam też inne trudności. Miałam kontuzję, chorowałam, także na koronawirusa, zmieniałam trenera.” – mówiła.

Wyjaśniła również, że treningi były bardzo trudne, ale postawiła sobie cel, który za wszelką cenę chciała osiągnąć. ”To miała być moja pierwsza olimpiada, a oni mi ją zabrali.” – dodała z żalem.

Dołączył do niej mąż

Cimanouska w rozmowie z GW przyznała, że nie wiedziała o podjęciu przez męża błyskawicznej decyzji o ucieczce z Białorusi. Dowiedziała się o tym, kiedy był już na Ukrainie, gdzie początkowo znalazł schronienie. Polska zaproponowała, aby Arseń Zdaniewicz dołączył razem z dzieckiem do lekkoatletki, która pozostanie w naszym kraju. W czwartek sprinterka potwierdziła, że mąż jest już razem z nią w Warszawie. Teraz czekają ich rozmowy i plany na temat dalszej kariery Chrysciny oraz życia rodzinnego i pracy jej męża w Polsce.

06.08.2021 Niedziela.BE // News4Media // fot.: FISUTV, Creative Commons Attribution 3.0 Unported

(es)

  • Published in Polska
  • 0

Polak drugi raz w życiu na tym dystansie i zgarnął złoto! Medal również w oszczepie

Dawid Tomala może być największą sensacją igrzysk olimpijskich w Tokio. Zdobył złoty medal w chodzie na 50 kilometrów. Mimo że taki odcinek pokonał dopiero drugi raz w życiu. Srebro w rzucie oszczepem wywalczyła Maria Andrejczyk.

Ta konkurencja jest uznawana za jedną z najtrudniejszych. Chód sportowy na 50 km jest tak wyczerpujący, że na igrzyskach rozgrywany jest po raz ostatni. I tym właśnie sposobem 31-letni Dawid Tomala zapisał się w historii sportu. Został ostatnim, złotym medalistą na tak długim dystansie. Polak już od połowy wyścigu prowadził, ale przewaga nie była znacząca. Tymczasem gdy konkurenci słabli, Tomala przyspieszał. Na 10 km przed metą miał 3-minutową przewagę, a na ostatnich kilometrach niósł już polską flagę. Wiedział, że idzie po złoto. Zakończył wyścig z czasem 3:50.08. Srebrny medal, ze stratą 36 sekund, wywalczył Jonathan Hilbert (Niemcy), a brąz Kanadyjczyk Evan Dunfee – 51 sek. straty do Tomali. 12. miejsce zajął Artur Brzozowski (3:54.08), a trzeci z Polaków Rafał Augustyn nie ukończył rywalizacji z powodu kontuzji.

Tomala nie był faworytem. Nikt nie wróżył mu medalu. Chodziarz z Tychów dopiero drugi raz w życiu pokonał taki dystans na zawodach. Pierwszy raz, gdy zdobył kwalifikację olimpijską. Wcześniej startował na 20 kilometrów.

Oszczep

Maria Andrejczyk jechała to Japonii jako pretendentka do medalu w rzucie oszczepem. W piątek te przewidywania się sprawdziły. Choć nie było łatwo. Młoda Polka cały czas mocno rywalizowała głównie z Chinką Liu Shying. Tuż przed ostateczną serią Andrejczyk była druga i niestety rzuciła słabo – tylko 61,03 metra. Zachowała jednak drugą pozycję. W ostatnich próbach szło jej lepiej i wiadomo było, że Polska ma kolejny medal. Pozostawało tylko pytanie o jego kolor. Ostania próba przesądzała o wszystkim, bo liderka – Chinka – doznała kontuzji. Ostatecznie Andrejczyk rzuciła za płasko, ale zdobyła srebrny medal.

Pech na ściance

Liczyliśmy też na złoto Aleksandry Mirosław we wspinaczce sportowej. Zawodniczka z Lublina zaczęła świetnie. W wejściu na ściankę na czas pobiła rekord świata, ale ta dyscyplina składa się z kilku części i w kolejnych Polce nie poszło tak dobrze. W finale, gdy jeszcze była druga, nasza „spider-woman” odpadła ze ścianki wspinaczkowej. Mirosław wraca do Polski bez medalu.

W sumie, do tej pory polscy sportowcy zdobyli 12 medali: 4 złote, 4 srebrne, 4 brązowe. Daje nam to 17 miejsce w klasyfikacji ogólnej zawodów.

06.08.2021 Niedziela.BE // News4Media // fot.: PKOl – Szymon Sikora, Tomasz Mikulski

(es)

  • Published in Sport
  • 0

Jak skompletować wyprawkę szkolną?

Przed uczniami pierwszy dzwonek, a przed rodzicami egzamin z przygotowania swoich pociech do wielkiego powrotu do szkolnych ławek. Jak dobrze skompletować wyprawkę szkolną, by o niczym nie zapomnieć? Mamy gotową listę.

Plecak

To najważniejszy atrybut każdego ucznia. Tu nie warto oszczędzać, bo chodzi przede wszystkim o zdrowie dziecka. Idealnie dobrany plecak szkolny musi dobrze przylegać do pleców, czyli być wyprofilowany i usztywniony z tyłu (koniecznie z wybrzuszeniem na odcinku lędźwiowym). To sprawi, że maluch będzie zachowywał odpowiednią postawę, a jego kręgosłup nie będzie narażony na przeciążenia. Przy zakupie warto zwrócić także uwagę na szerokie i regulowane paski naramiennie plecaka, które nie będą uwierać dziecka. Ważny jest także materiał, z którego został wykonany tornister. Powinien być wytrzymały i wodoodporny. To uchroni książki i zeszyty przed zalaniem w razie napotkania ulewy. Istotna jest również jego waga - plecak powinien być jak najlżejszy, żeby nasze dziecko nie musiało dźwigać dodatkowych kilogramów. Zwróćmy także uwagę na to, czy posiada elementy odblaskowe. Te znacząco poprawią widoczność i bezpieczeństwo malucha na ulicy.

Worek na buty

W większości placówek oświatowych obowiązuje nakaz zmiany obuwia. Te, w których dziecko przyszło do szkoły, zostawia w szatni lub w swojej szafce. Aby je dobrze zabezpieczyć i nie doprowadzić do pobrudzenia innych rzeczy – warto schować je do worka na buty. Najlepiej by wykonany był z materiału, który będzie można łatwo wyczyścić lub po prostu wyprać w pralce, czyli unikajmy zbędnych ozdobników i dodatkowych elementów na jego poszyciu.

Strój sportowy

Na zajęcia wychowania fizycznego najlepiej przygotować dwa komplety stroju sportowego, składające się z koszulki i spodenek. Zwyczajnie po to, by na spokojnie móc je wyprać. Strój musi być przede wszystkim wygodny i z oddychających oraz szybkoschnących materiałów. Przed tym zakupem należy jednak poczekać do pierwszych zajęć organizacyjnych w-f. W niektórych szkołach obowiązują bowiem pewnie kryteria, np. określony kolor ubioru. Dodatkowo nie można zapomnieć o wygodnych, sportowych butach. Te zazwyczaj muszą mieć jasną, niebrudzącą podeszwę po to, by nie zostawiały uporczywych śladów na podłodze hali sportowej. Buty nie mogą być za bardzo dopasowane, gdyż podczas intensywnego ruchu mogą ocierać lub powodować rany.

Śniadaniówka i butelka z filtrem

Aby drugie śniadanie przetrwało w plecaku w nienaruszonym stanie, należy zaopatrzyć smyka w pudełko śniadaniowe. Tzw. lunch boxy oprócz kanapek pomieszczą również dodatkową porcję warzyw czy owoców lub coś słodkiego. Do tego, by chronić środowisko, warto zastanowić się nad zakupem butelki wielokrotnego użytku z filtrem do wody, tak by nie kupować codziennie nowego napoju w plastikowym opakowaniu.

Oprócz tego każdy uczeń powinien posiadać:
piórnik i artykuły piśmiennicze (ołówki, długopisy, gumka, linijka),
zeszyty,
kredki ołówkowe,
farby plakatowe i pędzle,
plastelinę,
nożyczki,
klej,
bloki (rysunkowy, techniczny, z kolorowymi kartkami).

08.08.2201 Niedziela.NL // Bron: News4Media // fot.: iStock

(es)

Belgia: Zmarło 7 mieszkańców domu seniora zakażonych „kolumbijskim wariantem koronawirusa”

W ciągu dwóch tygodni zmarło 7 mieszkańców domu spokojnej starości w Zaventem zakażonych tzw. kolumbijskim wariantem koronawirusa.

Pierwsze zakażenie mutacją kolumbijską wykryto w domu seniora w Zaventem w połowie lipca. W sumie obecność tego wirusa stwierdzono u 20 mieszkańców. Wśród 7 ofiar śmiertelnych było kilka osób, które już przed zarażeniem były w bardzo ciężkim stanie.

Wszyscy mieszkańcy ośrodka w Zaventem byli w pełni zaszczepieni. Nie wiadomo, kto „wniósł” koronawirusa w to miejsce. Podejrzewa się, że był to któryś z gości, przechodzący bezobjawowe zakażenie.

Mutację nazywana kolumbijską po raz pierwszy wykryto w styczniu tego roku. Jak dotąd stwierdzono jej obecność w 28 państwach. Obecnie w Belgii nadal dominuje tzw. wariant delta (indyjski). Odpowiada ona za około 95% nowych zakażeń koronawirusem.

-Z jednego badania przeprowadzonego przez brytyjskich naukowców wynika, że wariant kolumbijski nie jest groźniejszy dla zdrowia niż inne znane warianty. Ale na razie mamy za mało danych, by wyciągać daleko idące wnioski – portal vrt.be cytuje znanego wirusologa Marca van Ransta.

06.08.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed