Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 30 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Flandria zainwestowała rekordową kwotę w „autostrady” rowerowe
Polska: Ta sieć handlowa zaskakuje. Nie tylko zrobisz zakupy, ale jeszcze coś zjesz
Belgia: Para z Belgii zaginęła na Teneryfie. „Tajemnicza sprawa”
Polska: Eurowybory 2024 coraz bliżej [SYMULACJA WYBORCZA]
Belgia: Przełom w sprawie sprzed 30 lat? Znaleziono ludzkie szczątki
Polska: Policja namierzyła i zaatakowała pedofilów. Dowodami są drastyczne zdjęcia i filmy
Mężczyzna poważnie ranny w strzelaninie przed kawiarnią w Schaerbeek
Słowo dnia: Kusje
Polska: Tak grillują Polacy. Kiełbasa nie jest już królową rusztu podlewanego procentami
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Eksperci PAN radzą, co zrobić, by ograniczyć liczbę zakażeń SARS-CoV-2 w sezonie jesienno-zimowym

Eksperci Polskiej Akademii Nauk (PAN) ds. COVID-przypominają, że wirus SARS-CoV-2 nie znikł i epidemia, choć w zmienionej formie, trwa nadal. W wydanym stanowisku podkreślają potrzebę stosowania dostępnych środków, by ograniczyć liczbę zakażeń w nadchodzącym sezonie jesienno-zimowym.

„Epidemia COVID-19 i wirus SARS-CoV-2 nie zniknęły, ale zmieniły swoje oblicze. Musimy adaptować się do tych zmian. Karygodne wydaje się udawanie, że problem zniknął oraz iluzja, że 'jakoś to będzie'. Racjonalna strategia powinna opierać się na prawdopodobnych scenariuszach rozwoju sytuacji. Powinna ona również uwzględniać potrzeby osób słabszych, a także wykorzystywać wszelkie dostępne nam sposoby ograniczania liczby zakażeń (szczepienia, testowanie, leki, maseczki, dystansowanie się, dezynfekcja)" - czytamy w 23. stanowisku Zespołu doradczego ds. COVID-19 przy Prezesie PAN, przesłanym w piątek PAP.

Według ekspertów PAN, tylko przyjmując takie postępowanie będzie się w stanie zapobiec "kolejnej tragedii, zarówno zdrowotnej, jak i ekonomicznej oraz społecznej, która może nastąpić tej jesieni".

Naukowcy podkreślają, że największą niewiadomą obecnie pozostaje to, jak będzie przebiegała epidemia jesienią. A informacji o intensywności epidemii dostarcza diagnostyka. Tymczasem - przypominają - wiosną, wraz ze zmniejszeniem naporu na opiekę zdrowotną oraz ze zmniejszającą się liczbą zgonów, rząd zdecydował o zaprzestaniu testowania masowego. "Istotnie, testowanie masowe, które nie prowadzi do izolacji ani kwarantanny, w dużej mierze traci rację bytu" - przyznają.

Zaznaczają jednak, że już dwa lata temu sugerowali wdrożenie systemu testowania stosunkowo małych, ale reprezentatywnych grup ludności, na przykład w oparciu o zmodyfikowany system Sentinel. "W efekcie, przy znaczącej redukcji kosztów oraz obciążenia kadrowo-infrastrukturalnego bylibyśmy w stanie reagować na rozwój wydarzeń, decydując o potencjalnych środkach zaradczych lub o ewentualnym powrocie do testowania masowego. Prace nad wdrożeniem takiego systemu powinny zostać zdecydowanie przyspieszone, szczególnie uwzględniając bardzo szybkie następstwo czasowe dominacji kolejnych wariantów" - postulują eksperci.

Ich zdaniem równolegle powinno się umożliwić szybkie testowanie indywidualne dla osób z grup wysokiego ryzyka ciężkiego przebiegu. "Dlaczego? Obecnie mamy już skuteczne leki, które znacząco redukują ryzyko ciężkiego przebiegu choroby" - argumentują.

Eksperci PAN wskazują przy tym, że najważniejszą linią obrony, która "powinna być traktowana w sposób strategiczny", jest podawanie dawek przypominających szczepionki przeciw COVID-19.

Zwracają również uwagę, że nawet łagodne przechorowanie zakażenia SARS-CoV-2 może pozostawić organizmie trwałe ślady i trzeba się liczyć z faktem, że w nadchodzących latach będziemy borykali się z falą schorzeń związaną z długotrwałymi skutkami przebycia COVID-19. Dlatego, jak czytamy w stanowisku, "należy pilnie przywrócić system rehabilitacji, który pozwoli chociaż trochę zmniejszyć dług zdrowotny i obciążenie systemu ochrony zdrowia w nadchodzących latach". "Nawet jeżeli okaże się, że efekty choroby ustępują z czasem, nie powinniśmy zostawić tych najdłużej i najbardziej cierpiących samym sobie" - przekonują naukowcy

Interdyscyplinarny zespół doradczy ds. COVID-19 powołano w PAN 30 czerwca 2020 r. Przewodniczącym grupy jest prezes PAN prof. Jerzy Duszyński, a jego zastępcą – prof. Krzysztof Pyrć (Uniwersytet Jagielloński).

24.09.2023 Niedziela.BE // źródło informacji: PAP - Nauka w Polsce naukawpolsce.pl // tagi: koronawirus, corona virus // fot. angellodeco, ES / shutterstock.com

(cs)

Ekspertka: obserwujemy już wzrosty zakażeń wirusem SARS-CoV-2

Dane statystyczne pokazują już wzrost zakażeń wirusem SARS-CoV-2. Trudno przewidzieć, kiedy będzie szczyt jesiennej fali COVID-19, ale najprawdopodobniej nałoży się on na infekcje spowodowane innymi wirusami, w tym grypy – powiedziała PAP wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.

Prof. Szuster-Ciesielska, zapytana o rozpoczynający się sezon infekcyjny, wyjaśniła, że co roku w okresie jesiennym mamy do czynienia ze wzrostem zakażeń powodowanych różnymi wirusami oddechowymi. „Związane jest to z pogodą, większym zawilgoceniem powietrza, w którym lepiej wirusy się transmitują, a także z gromadzeniem się ludzi w zamkniętych pomieszczeniach np. szkołach, uczelniach. Częściej będziemy zamykać też okna, co z kolei wpływa na mniejszą skuteczność wymiany powietrza” – powiedziała wirusolog.

Jak wskazała, dominować będą wirusy oddechowe: różnego rodzaju wirusy przeziębieniowe, metapneumowirusy, adenowirusy, rinowirusy, grypa, a także wirus SARS-CoV-2. „Dane statystyczne pokazują już na wzrosty zakażeń wirusem SARS-CoV-2 nawet pomimo tak skromnego u nas testowania, bo codziennie w Polsce wykonuje się tylko kilkaset testów, najwięcej w okolicach Warszawy i województwie pomorskim” – przekazała profesor.

Dodała, że trudno przewidzieć, kiedy będzie szczyt jesiennej fali COVID-19, ale najprawdopodobniej nałoży się on na infekcje spowodowane innymi wirusami, w tym grypy. „W zeszłym sezonie mieliśmy nietypowo dwa szczyty: pierwszy jesienią spowodowany grypą typu A, a drugi bliżej wiosny, wywołany grypą typu B” – podała jako przykład ekspertka.

Prof. Szuster-Ciesielska doradziła stosowanie profilaktyki, która pozwala zredukować znacząco ryzyko zakażenia. „Zachęcam, żeby w tych miejscach, gdzie jest więcej ludzi, np. w komunikacji miejskiej, sklepach, zakładać jednak maseczki, co ograniczy dostęp wirusów do naszych dróg oddechowych” – zaznaczyła.

Zapytana o najnowsze mutacje koronawirusa wskazała na subwariant omikronu EG.5.1 nazywany przez media Erisem. Jak przekazała, ze względu na jego rozpowszechnienie, obserwuje się już wzrosty hospitalizacji np. w Stanach Zjednoczonych, Japonii i Wielkiej Brytanii, która notuje ostatnio blisko 3-krotny wzrost hospitalizacji z powodu COVID-19 w porównaniu z początkiem sierpnia.

„Dlatego – nawet pomimo łagodniejszych objawów - należy się liczyć, że u niektórych osób np. z grup ryzyka, zakażenie będzie mogło przybrać nieco poważniejszy przebieg” – wyjaśniła.

Odnosząc się do wariantu BA.2.86 nazywanego Pirola zwróciła uwagę na to, że znacząco różni się od XBB.1.5 ze względu na to, że ma ponad 30 mutacji więcej.

Nawiązała również do szczepień ochronnych i przypomniała, że większość osób szczepiła się pół roku, rok temu, dlatego ich odporność wobec Omikronu jest znacząco słabsza. „Czekamy na decyzje ministerstwa zdrowia w sprawie sprowadzenia nowych aktualizowanych szczepionek oraz informacji, w jaki sposób będą one dystrybuowane, refundowane, ewentualnie dla kogo” – powiedziała prof. Szuster-Ciesielska.

Wskazała jednocześnie, że najnowsze szczepionki produkowane przez Modernę chronią nas przed wariantem XBB.1.5, ale – jak podała - również są skuteczne przeciwko EG.5.1 i BA. 2.86. To bardzo dobra informacja” – zauważyła wirusolog.

24.09.2023 Niedziela.BE // autor: Gabriela Bogaczyk // źródło informacji: PAP - Nauka w Polsce naukawpolsce.pl // tagi: koronawirus, corona virus // fot. Viacheslav Lopatin, DE / shutterstock.com

(cs)

Psychologowie: wypalenie zawodowe to znak czasów

Ryzyko wypalenia zawodowego dotyczy niemal każdej profesji, a ucieczka - ani na urlop, ani do nowej firmy czy instytucji - nie jest rozwiązaniem. Psychologowie radzą, aby oddzielać czas prywatny od zawodowego i zadbać o różnorodność zadań w pracy.

PROBLEM CORAZ WIĘKSZEJ LICZBY PRACOWNIKÓW

Na wypalenie zawodowe narażeni są m.in. perfekcjoniści, osoby wysoko wrażliwe i te, których praca polega na pomaganiu innym i braniu za nich odpowiedzialności - wyliczają psycholożki z Uniwersytetu SWPS, współautorki badania „Wypalenie zawodowe – znak czasów? Jak świadomie zapobiegać wypaleniu zawodowemu” opublikowanego przez Związek Liderów Sektora Usług Biznesowych (ABSL).

"Po wakacjach wiele osób ma problem z powrotem do pracy, często stresującej i wyczerpującej. Pojawia się u nich wypalenie zawodowe – zjawisko, które dotyczy coraz większej liczby pracowników" - mówią prof. Katarzyna Januszkiewicz i dr Agnieszka Golińska, cytowane na stronie uczelni.

Uściślają, że wypalenie zawodowe to stan, w którym wykonywana do tej pory praca przestaje sprawiać przyjemność i satysfakcję, coraz bardziej męczy, zniechęca i powoduje wyczerpanie fizyczne oraz psychiczne.

"Definiując wypalenie zawodowe możemy powiedzieć, że jest to stan danego pracownika lub pracowniczki. Warto jednak zwrócić uwagę, że gdy chcemy zastanowić się nad jego przyczynami i konsekwencjami, to powinniśmy myśleć o procesie, który trwa, a samo wypalenie nie pojawia się z dnia na dzień" – tłumaczy prof. Katarzyna Januszkiewicz, psycholożka i specjalistka ds. organizacji i zarządzania, dziekanka Wydziału Nauk Społecznych w Warszawie Uniwersytetu SWPS.

WYPALENIE ZAWODOWE TO NIE TYLKO EMOCJE

O wypaleniu zawodowym może świadczyć m.in. zmęczenie związane z samym myśleniem o pracy, bóle brzucha, osłabienie i problemy z oddychaniem podczas zbliżania się do miejsca pracy albo poczucie, że zaniedbujemy bliskich z powodu obowiązków służbowych. Niepokój powinny również budzić brak nadziei na polepszenie sytuacji w pracy, brak poczucia przyjemności z wykonywania obowiązków zawodowych, które kiedyś sprawiały nam radość.

"Nie każda dysfunkcja w zachowaniu organizacyjnym czy stosunku do pracy jest wypaleniem zawodowym. Nie są nim trudne emocje, które często pojawiają się w pracy, np. zdenerwowanie ciężką rozmową z klientem. Oczywiście odpowiednie natężenie i czas trwania takich emocji może prowadzić do wypalenia, ale taka diagnoza powinna spełniać określone kryteria" – zastrzega prof. Januszkiewicz.

BUDOWA KATEDRY CZY KŁADZENIE CEGIEŁ

Wypalenie jest związane z charakterystyką wykonywanej pracy, a nie z sektorem gospodarki. Sytuacja, w której pracownik lub pracowniczka wykonują rutynowe zadania, nie wiedzą, jaki cel przyświeca ich obowiązkom i nie dostają informacji zwrotnych na temat swojej pracy od przełożonych, to - według psycholożekj - prosta droga do wypalenia. Aby to zobrazować, posługują się następującą metaforą.

"Człowiek idący ulicą zobaczył trzech mężczyzn pracujących na budowie. Postanowił zapytać, co robią. Pierwszy z nich odpowiedział, że kładzie cegły, drugi, że buduje ściany, a trzeci, że buduje katedrę. Jeśli ktoś ma taką perspektywę, że jedyne co robi to kładzie cegły, czyli nie widzi większego sensu i celu swojej pracy, to w przypadku takiej osoby wypalenie zawodowe jest dużo bardziej prawdopodobne" – zauważa dr Agnieszka Golińska, psycholożka i specjalistka ds. zarządzania, adiunkt na Wydziale Nauk Społecznych w Warszawie Uniwersytetu SWPS.

ŚWIADOMOŚĆ CELU I SENSU PRACY ZMNIEJSZA RYZYKO

Badacze i badaczki zajmujący się wypaleniem zawodowym podkreślają, że w grupie wysokiego ryzyka są ludzie młodzi i w średnim wieku, dążący do sukcesu, odznaczający się wysokim poziomem perfekcjonizmu, a także wrażliwi i nieumiejący przyjmować konstruktywnej krytyki.

Na wypalenie zawodowe narażone są również osoby, których praca polega na pomaganiu innym i braniu za nich odpowiedzialności. Mogą to być osoby wykonujące zawody pomocowe np. lekarze, lekarki, pielęgniarze, pielęgniarki, nauczyciele i nauczycielki, ale także wolontariuszki i wolontariusze.

"Kiedyś mówiło się, że wypalić się mogą tylko przedstawiciele określonych zawodów, np. nauczyciele czy nauczycielki, a w innych zawodach to zjawisko nie występuje. Dziś patrzymy na to inaczej. Przede wszystkim zmienił się sposób pełnienia różnych ról zawodowych czy organizacyjnych i ryzyko wypalenia może dotyczyć szerszej grupy pracowników" – wyjaśnia prof. Januszkiewicz.

CO ROBIĆ, BY ZAPAŁ POZOSTAŁ

Złudne rozwiązanie to, zdaniem psycholożek, ucieczka na urlop, za granicę lub zmiana pracy. Ekspertki przypominają, że nowe środowisko to wiele wyzwań i stresujących sytuacji. Wszystko dlatego, że zmieniając pracę wchodzi się w nowe środowisko, nową kulturę organizacyjną oraz społeczną, jeśli podejmuje się pracę w innym kraju.

"Ucieczka nie jest rozwiązaniem. Uciekając od jednych wyzwań i problemów, trafiamy na kolejne w nowym miejscu" – ostrzega dr Golińska, cytowana na stronie uczelni.

Dodaje, że stres związany z przebywaniem w nowym kraju albo nowej kulturze organizacyjnej może być czynnikiem wpływającym na wypalenie zawodowe. Zwłaszcza że najczęściej szok kulturowy dociera dopiero po upływie czasu. Na początku wszystkie nowe elementy na ogół się podobają.

"Dlatego, zmieniając pracę i kraj, powinno się być świadomym tego, że oznacza to wysiłek konieczny, by zaadaptować się w nowym środowisku. Równie istotne jest, by nowy pracodawca, menedżer lub dział personalny wiedzieli, że dla nowej osoby zmiana wiąże się z nowymi wyzwaniami. Pozwoli to odpowiednio przygotować proces wdrażania pracownika" – mówi dr Golińska.

Jak zapobiegać wypaleniu zawodowemu? Ekspertki radzą, że należy m.in. nauczyć się odpoczywać, oddzielać czas prywatny od zawodowego i zadbać o różnorodność zadań w pracy. Warto pozbyć się lęku przed zmianami, co pozwoli nam poszukać nowej pracy, gdy obecna przestanie sprawiać nam satysfakcję.

Motywację do działania i rozwiązanie problemów w pracy ułatwiają kontakty z członkami rodziny lub przyjaciółmi, albo z osobami, które również zmagają się lub zmagały z wypaleniem zawodowym. W sytuacji, kiedy nie potrafimy sobie poradzić ze stanem chronicznego zmęczenia pracą i brakiem satysfakcji, pomocne mogą być konsultacje z psychologiem lub terapeutą.


25.09.2023 Niedziela.BE // źródło informacji: PAP Nauka w Polsce naukawpolsce.pl // fot. PeopleImages.com - Yuri A / shutterstock.com

(kw)

Belgia: Rynek nieruchomości w Belgii stabilniejszy niż u sąsiadów

W minionych latach ceny mieszkań i domów w Niemczech i w Holandii szybko się zmieniały. W Belgii i we Francji sytuacja na rynku nieruchomości była stabilniejsza.

W pierwszym kwartale tego roku nieruchomości mieszkalne w Belgii były o 4,4% droższe niż rok wcześniej. W pierwszym kwartale 2022 r. tempo wzrostu cen nieruchomości w kraju ze stolicą w Brukseli wynosiło 6,5%.

Sytuacja na belgijskim rynku nieruchomości była więc dosyć stabilna. Obserwowano wzrost cen, ale jego tempo nie było spektakularne. Na tle Holandii i Niemiec belgijski rynek nieruchomości mógł się wydawać przewidywalny i nudny.

Z kolei w Holandii ceny nieruchomości były w pierwszym kwartale 2022 r. jeszcze o 19,3% wyższe niż rok wcześniej. W pierwszym kwartale 2023 r. o wzroście nie było już jednak mowy. W pierwszych trzech miesiącach tego roku za nieruchomości mieszkalne w Holandii płacono już minimalnie mniej niż rok wcześniej (spadek cen o 0,1% w skali roku).

Podobny trend wystąpił w Niemczech, wynika z danych unijnego biura statystycznego Eurostat. Na początku ubiegłego roku mieszkania i domy drożały tutaj jeszcze w tempie 11,6% w skali roku, a w pierwszym kwartale 2023 r. ceny nieruchomości w Niemczech były już o 6,8% niższe niż rok wcześniej.

We Francji sytuacja na rynku nieruchomości była stabilniejsza niż w Niemczech i w Holandii, choć nie aż tak stabilna, jak w Belgii. W pierwszym kwartale 2022 r. mieszkania i domy drożały we Francji w tempie 7% rocznie, a w pierwszym kwartale 2023 r. w tempie 2,9%.

23.09.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed